Nadciąga wojna o poborowych
Dodano:
Polska armia powinna jak najszybciej stać się zawodowa - wynika z analiz specjalistów od obrony. Prezydent ma jednak inny pomysł: obowiązkową kilkumiesięczną służbę dla wszystkich. Nie zwolniłyby od niej studia - pisze "Rzeczpospolita" w tekście "Nadciąga wojna o poborowych". Od decyzji polityków, która ma zapaść w najbliższych tygodniach, będzie zależał los wszystkich nastolatków. Chodzi o ich rolę w polskiej armii: czy będą szli do wojska tylko ci, którzy chcą, czy wszyscy - wcielani na kilka miesięcy - podkreśla "Rz". Nad przygotowywaniem zmian w armii od końca 2004 roku pracują autorzy Strategicznego Przeglądu Obronnego - gruntownej analizy wszystkich spraw związanych z wojskiem. Przegląd jest już gotowy, wkrótce dostaną go prezydent, premier i parlamentarzyści. Kluczową decyzją wynikającą z przeglądu będzie przyszła liczebność armii i stopień jej uzawodowienia. W tej chwili polskie wojsko liczy około 148 tysięcy żołnierzy; połowa z nich to zawodowi oficerowie, podoficerowie i szeregowi, pozostali to żołnierze z poboru, wcielani na dziewięć miesięcy. Autorzy przeglądu - ponad tysiąc osób, głównie wojskowych - chcą, żeby armia się zmniejszała: docelowo miałaby liczyć od 90 do 120 tysięcy żołnierzy (decyzję pozostawiają do wyboru politykom). Byliby to jednak znakomicie wyszkoleni żołnierze zawodowi, mniej liczną armię o wiele łatwiej też modernizować. Pomysł ten oznacza poważne ograniczenie bądź nawet likwidację powszechnego poboru. Według planów ministerstwa konkretne projekty ustaw, które rozstrzygałyby kwestie liczebności armii i kształt poboru, miałyby być gotowe jeszcze w tym roku.