NFZ kupił biura za 4 mln zł

Dodano:
Potwornie zadłużone szpitale, niekończące się kolejki do lekarzy specjalistów i odległe terminy pilnych operacji - nie to teraz spędza sen z powiek urzędnikom Narodowego Funduszu Zdrowia. Według "Faktu", ich bardziej interesują nowe sale konferencyjne, na które wydali prawie 4,5 mln zł. Właśnie tyle kosztowało dokupienie do centrali w Warszawie powierzchni blisko tysiąca metrów kwadratowych. Tylko po co im to? - zastanawia się dziennik. Nowoczesna, klimatyzowana siedziba w biurowcu na warszawskiej Ochocie, jednej z droższych dzielnic stolicy, najwyraźniej wydawała się za mało okazała dla byłego już prezesa NFZ Jerzego Millera. I dlatego zdecydował, by poszerzyć swój pałac o dodatkowe trzy kondygnacje tego budynku, czyli blisko tysiąc metrów kw. "Sa nam niezbędne. W obecnych pomieszczeniach już się nie mieścimy" - tłumaczy gazecie rzeczniczka NFZ Joanna Kocjan i wylicza, że na dodatkowej powierzchni mają się znaleźć trzy sale konferencyjne oraz stanowiska pracy dla informatyków i centrum przetwarzania danych. Pieniądze wydane na zakup tych dodatkowych metrów to zaledwie połowa ogromnych wydatków - podkreśla dziennik. Kolejne miliony pochłonie przystosowanie gołych jeszcze ścian i podłóg do użytku, bo od czasu zakupu, czyli stycznia tego roku, budynek stoi pusty. A za każde trzy miesiące NFZ płaci za utrzymanie tej niemałej powierzchni blisko 58 tys. zł. Nic więc dziwnego, że sprawą wątpliwej potrzeby rozszerzenia siedziby NFZ za grube pieniądze zajęła się już Najwyższa Izba Kontroli - czytamy w artykule "NFZ kupił biura za 4 mln zł". Jej kontrolerzy twierdzą, że ten zakup to przykład niegospodarności urzędników Funduszu jeszcze z Jerzym Millerem na czele. Tym bardziej, że budynek oferowany do sprzedaży za 2,2 mln zł NFZ kupił za podwójną stawkę. Co na to marnotrawstwo nowy szef NFZ Andrzej Sośnierz? "Nie zostawię tego. Już składam wniosek do prokuratury" - zapowiada na łamach "Faktu".
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...