Mazur zostaje w areszcie
Według prokuratury, która złożyła w tej sprawie specjalny wniosek do sądu - którego tekst rozdano mediom - zwolnienie Mazura stwarzałoby ryzyko, że ucieknie on z USA. Poza tym - argumentował prokurator Mars - ze względu na ciężki zarzut (podżeganie do zabójstwa) na wolności stanowiłby on zagrożenie dla społeczeństwa.
Adwokat Mazura, Chris Gair, odrzucił te argumenty. Jego zdaniem, gdyby Mazur chciał uciec, mógłby to zrobić już dawno, po rozesłaniu za nim przez Polskę międzynarodowego listu gończego na początku 2005 r.
Gair twierdził, że w sprawie Mazura istnieją "specjalne okoliczności", nakazujące zwolnienie go z aresztu. Zwrócił uwagę, że jego klient ma obywatelstwo USA, i powiedział, że aresztowano go "bez sprawiedliwego rozważenia" polskiego wniosku ekstradycyjnego.
"Ten człowiek ma tu rodzinę i dawno istniejący biznes. On nigdy nie ucieknie. Gdyby chciał, mógłby to zrobić półtora roku temu" - powiedział adwokat.
Sędzia Keys wydawał się nieprzekonany tymi argumentami i nie pozwolił na wypuszczenie Mazura. Zgodził się jednak, by 15 listopada Gair raz jeszcze wnioskował o zwolnienie polonijnego biznesmena.
Gair zwrócił też uwagę na "specjalne okoliczności", m.in. to, że Mazur ma obywatelstwo USA. Argumentował poza tym, że wniosek ekstradycyjny "jest oparty na zeznaniach ludzi, których przyłapano na krzywoprzysięstwie".
Chodzi o zeznania aresztowanych gangsterów, w tym głównie Artura Zirajewskiego ("Iwana"), który powiedział, że Mazur szukał kogoś, kto zabije gen. Papałę za 40 tys. dolarów.
Gair dowodził, że narusza się konstytucyjne prawa Mazura jako obywatela USA. Sugerował też, że za aresztowaniem jego klienta dopiero teraz - po ponad półtora roku od rozesłania listu gończego i polskiej prośby o ekstradycję - stoją bliżej nieokreślone, ukryte mechanizmy.
Nie powiedział jednak, że chodzi mu o mechanizmy polityczne. Mecenas odmówił wypowiedzi dla mediów po zakończeniu rozprawy.
Sędzia Keys wyraził wątpliwości, czy fakt amerykańskiego obywatelstwa Mazura ma jakiekolwiek znaczenie. Powiedział też, że jego obrońca "będzie miał pod górkę" z udowodnieniem, że nie należy Mazura wydawać Polsce.
Kiedy prokurator Mars polemizował z argumentami mecenasa Gaira, ten replikował, że "robi on to, co mu każe robić polski rząd". Była to aluzja do nalegań polskiego rządu - o których mówił prokurator - aby Mazura nie zwalniać z aresztu.
Środowa rozprawa zaczęła się z 10-minutowym opóźnieniem, o godz. 14.10 czasu lokalnego. Mazura doprowadzono z miejscowego aresztu, ubranego w pomarańczowy strój więzienny. Był skuty kajdankami i łańcuchami, które głośno brzęczały, gdy wprowadzano go w ciszy do sali wypełnionej publicznością i dziennikarzami.
W pierwszym rzędzie siedziała żona Mazura, jego dorosły syn z pierwszego małżeństwa i drugi kilkunastoletni syn. Pod koniec rozprawy mecenas Gair poprosił sędziego Keysa, aby pozwolił, by jego klient przywitał się z rodziną. Sędzia się nie zgodził, powołując się na względy bezpieczeństwa.
W pierwszych komentarzach niektórzy dziennikarze polonijni w Chicago wyrazili opinię, że wypowiedzi sędziego Keysa rokują, iż wyda on pozytywną decyzję o ekstradycji.
"On wyraźnie sprzyjał postulatom Polski" - powiedział Andrzej Jermakowski, który od kilku lat bada sprawę Mazura i stał się celem jego pozwu o zniesławienie.
ab, pap