Polski śmigłowiec ostrzelany w Iraku
Rzecznik MON Piotr Paszkowski poinformował w wydanym komunikacie, że życiu polskiego żołnierza nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Ranni zostali przetransportowani do szpitala wojskowego w Bagdadzie. Ich stan jest stabilny. Tożsamości rannych na razie nie ujawniono.
Śmigłowiec nie został poważnie uszkodzony. W chwili, gdy doszło do ataku polski Mi-24 wspierał operację naziemną prowadzoną przez irackich żołnierzy w Suwajrze, 60 km na południowy wschód od Bagdadu.
"Śmigłowce Mi-24 i Mi-8 brały udział w zaplanowanej operacji irackiej armii jako wsparcie powietrzne. Żołnierze 3. brygady 8. Dywizji Armii Irackiej prowadzili operację "cordon and search" (otocz i przeszukaj)" - powiedział PAP ppłk Dariusz Kacperczyk, szef Wydziału Prasowo-Informacyjnego Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku.
Kacperczyk wyjaśnił, że okolice Suwajry należą do regionów najbardziej niebezpiecznych w polskiej strefie odpowiedzialności. Właśnie w tym rejonie najczęściej dochodzi do starć wojsk irackich z siłami antyrządowymi, terrorystami i grupami przestępczymi, a także walk na tle religijnym.
"Wojska 8. irackiej dywizji podejmują częste operacje, które mają na celu zatrzymanie szczególnie niebezpiecznych przestępców i składów broni oraz materiałów wybuchowych używanych później przeciwko ludności irackiej i siłom koalicyjnym" - powiedział rzecznik.
Kacperczyk dodał, że dzięki intensywnym działaniom żołnierzy irackich, wspieranych przez wojska Wielonarodowej Dywizji Centrum- Południe, udaje się utrzymać kontrolę w rejonie Suwajry.
pap, ab