Euroarmia Kaczyńskiego
Dodano:
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział "Gazecie Wyborczej", że w Berlinie na temat armii europejskiejnie było ani słowa. Jednak według informatorów "GW" Jarosław Kaczyński przedstawił w poniedziałek swą koncepcję, gdy kanclerz Angela Merkel zapytała go o przyszłość konstytucji europejskiej. Potwierdził to "GW" jeden z rzeczników niemieckiego rządu Rediger Petz. Premier podkreślił, że w konstytucji powinien być zapis o europejskich siłach zbrojnych, i dodał, jak je sobie wyobraża. Według Jarosława Kaczyńskiego armia miałaby liczyć 100 tys. żołnierzy, jej zwierzchnikiem byłby przewodniczący Komisji Europejskiej, a jednostki operacyjnie podporządkowane byłyby Kwaterze Głównej NATO. - Niemcy osłupieli, słysząc tę ostatnią propozycję. Po prostu nie mogli uwierzyć, że w sprawach Europy polscy politycy wykazują taką ignorancję - twierdzi informator gazety. Dlaczego Niemcy mówią o ignorancji? Zdaniem Berlina Jarosław Kaczyński, proponując całkowite podporządkowanie europejskich sił Sojuszowi, czyli faktycznie Amerykanom, wypacza sens tworzenia unijnej armii - czytamy w tekście "Euroarmia Kaczyńskiego". - NATO przeżywa kryzys, bo formuła paktu obronnego się wyczerpała i dlatego Europa potrzebuje własnego wojska choćby po to, by liczyć się na światowej scenie. Poza tym dlaczego Kaczyński chce unijnej armii, a unijnej polityce zagranicznej mówi "nie"? Bez tego o armii nie ma co myśleć - mówi Kai Olaf Lang, analityk z fundacji Nauka i Polityka.