Odwołanie za corhydron
Zgodnie z prawem, Głównego Inspektora Farmaceutycznego powołuje i odwołuje premier.
Niewójt już 11 października dysponował informacjami o niepożądanym działaniu corhydronu. Co prawda wydał decyzję o wstrzymaniu wytwarzania i obrotu tego leku, ale nie poinformował o tym ministra zdrowia.
Chodzi o partię corhydronu o nr 010705, pochodzącą z 2005 r. Na leku jest podana data ważności: lipiec 2009 r. Partia - zamiast corhydronu - zawiera silny specyfik, stosowany do znieczulania podczas operacji.
Produkt przebadano w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego (NIZP), a jego protokół z 31 października był "alarmujący". Według szefa NIZP prof. Zbigniewa Fijałka, protokół ten do 3 listopada trafił zarówno do producenta leku - jeleniogórskiej Jelfy, jak i do GIF.
Resort o sprawie powiadomił prokuraturę, która ma wyjaśnić, jak doszło do pomyłki. Zdaniem wiceministra zdrowia Bolesława Piechy, który w resorcie zdrowia odpowiada za politykę lekową, zamiana preparatów w zakładzie to wynik panującego tam "skandalicznego bałaganu".
W środę wieczorem minister zdrowia Zbigniew Religa powiedział w TVN24, że oczekuje, iż Niewójt w czwartek rano złoży dymisję. "Konsekwencje takiej sytuacji, w której ktoś popełnił śmiertelny błąd, muszą być takie, że ta osoba musi odejść z pracy" - mówił minister. Dodał, że zanim wyciągnie konsekwencje, chce wysłuchać, co ma do powiedzenia "człowiek odpowiedzialny za politykę lekową w Polsce".
Ministerstwo Zdrowia uruchomiło specjalną infolinię w sprawie corhydronu. Infolinia o nr 0800-190-590 jest czynna w godz. 9-21.
Sprawa groźnej zawartości corhydronu wyszła na jaw w szpitalu wojewódzkim w Siedlcach. Dwie pacjentki po rutynowych zastrzykach chwilowo straciły przytomność i miały gwałtowny spadek ciśnienia.
pap, ss