Do Europy wkracza baby boom
Dodano:
W 2050 roku będzie o 100 mln mniej Europejczyków niż dziś - alarmuje ONZ. Nadal rodzi się za mało dzieci. Jednak - jak podaje "Rzeczpospolita" w tekście "Do Europy wkracza baby boom" - powoli coś zaczyna się zmieniać. Położna Ivana Konigsmarkova przyjmuje porody w domach pacjentek. Ma coraz więcej pracy, bo ten rok jest wyjątkowy. Tylu narodzin nie było w Czechach od 1993 roku. W ubiegłym roku Konigsmarkova pomogła w przyjściu na świat 40 dzieciom. "Przyjęłam już 50 porodów, a rok jeszcze się nie skończył. Na ulicach widać bardzo dużo ciężarnych kobiet" - mówi dziennikowi. Statystyki pokazują, że w tym roku po raz pierwszy od 13 lat liczba urodzin przewyższy w Czechach liczbę zgonów. "Europa nadal się starzeje, ale nie tak szybko, jak przypuszczaliśmy. A to pozytywny sygnał" - mówi "Rz" znany fiński demograf Kari Pitkanen. W tym roku ma paść rekord narodzin - 60 tys. dzieci. To najwyższa liczba od 1996 roku. "Finlandię czeka mini baby boom" - obwieściła już gazeta "Helsingin Sanomat". "Właściwie już mamy taki boom. Zaczął się w maju tego roku i trwa bez przerwy. Jest bardzo dużo ciężarnych" - mówi położna Joanna Kaponen z największego szpitala w Helsinkach. Rok temu rodziło się tam ok. 360 dzieci miesięcznie. Teraz ponad 400. Podobnie jest na Łotwie. "W tym roku po raz pierwszy od wielu lat urodziło się u nas więcej dzieci niż zmarło ludzi" - mówi szefowa Marty, organizacji pomagającej kobietom, Iluta Lace. Jest przekonana, że pomogły zachęty ze strony rządu. Każda matka (lub ojciec), która zdecyduje się zostać z dzieckiem przez rok w domu, otrzymuje co miesiąc 70 proc. swojej pensji. Do rodzenia dzieci zachęca na różne sposoby już cała Europa.