Ciszej nad tymi billboardami
Dodano:
Po ostrym początku związanym z wypowiedzią posła PiS Jacka Kurskiego afera z podejrzeniem o nielegalne finansowanie kampanii politycznej ucichła. Trudno uciec od wrażenia, że więcej niż jedna partia polityczna nie jest zainteresowana ustaleniem stanu faktycznego.
Skandalem jest to, że obie zwycięskie partie zarówno PiS, jak i PO przekroczyły budżet na kampanię wyborczą. Wynika to z raportu Fundacji im. Stefana Batorego. Co jeszcze dziwniejsze ów raport ogłoszony w maju 2006 r. praktycznie przeszedł bez echa, chociaż zawierał zarzuty praktycznie wobec wszystkich partii uczestniczących w wyborach (zapewne tym faktem spowodowana była cisza). Rewelacje Jacka Kurskiego były zbieżne z obserwacją zespołu badającego wybory. "Do zespołu monitorującego dotarły informacje iż komitet jednego z kandydatów (Donalda Tuska) umieszcza plakaty na powierzchniach odstępowanych przez firmy, które zrezygnowały z własnych kampanii reklamowych. Ponieważ zachodzi obawa, że 'darowizny' nie znajdą się w żadnych sprawozdaniach finansowych, zespół wybrał losowo z 1000 szczegółowo opisanych bilbordów z terenów całej Polski około 100 bilbordów różnych kandydatów. Następnie poproszono właścicieli powierzchni reklamowych o informację, kto wykupił je we wskazanym miejscu i okresie."
Autorzy raportu nie otrzymali żądanych informacji, chociaż trudno tutaj mówić o złamaniu tajemnicy handlowej. Nie wytłumaczyła się z tego także PO, chociaż głośno mówiła o tym, jak ją skrzywdził pomówieniami Kurski. Być może będzie musiała to uczynić na procesie, który wytoczyła posłowi PiS za jego oskarżenia.
Autorzy raportu nie otrzymali żądanych informacji, chociaż trudno tutaj mówić o złamaniu tajemnicy handlowej. Nie wytłumaczyła się z tego także PO, chociaż głośno mówiła o tym, jak ją skrzywdził pomówieniami Kurski. Być może będzie musiała to uczynić na procesie, który wytoczyła posłowi PiS za jego oskarżenia.