Jak Mucha łapał dziewczyny w sieć Samoobrony
Dodano:
W biurze poselskim Samoobrony w Bielsku- Białej dziewczyny dostawały pracę dzięki dyrektorowi, który robił im zdjęcia pornograficzne - pisze "Gazeta Wyborcza" w tekście "Jak Mucha łapał dziewczyny w sieć Samoobrony". Pracę załatwiał Jan Mucha, dyrektor biura Piotra Smolany, posła Samoobrony. Szybko się okazało, że Mucha był skazany za fałszowanie dokumentów i szantażowanie uczennicy szkoły średniej opublikowaniem jej nagich zdjęć w internecie. Stanął też przed sądem oskarżony o produkowanie pornografii z udziałem nieletnich. Sprawa jest w apelacji. Smolana: "To skończony erotoman, który w Kętach proponował autostopowiczkom rozbierane fotosesje, twierdząc, że wykreuje je na modelki" - mówi. Dziennik informuje, że Mucha wynajmował w Kętach dom. W czerwcu 2003 r. przerażona właścicielka przyniosła do biura poselskiego Smolany rzeczy, które tam znalazła - dziesiątki pornograficznych zdjęć pozujących nago dziewczyn i legitymację szkolną jednej z nich. Na kilku zdjęciach widać dziewczynę, która pracowała w biurze poselskim Smolany. Przyprowadził ją Jan Mucha. Smolana powiadomił policję, że były dyrektor jego biura produkował pornografię z udziałem nieletnich, i przekazał znalezione w domu w Kętach rzeczy. Mucha miał też kazać zatrudnić Smolanie niejaką Lilianę Potocką - byłą handlarkę z bielskiego targu. To ona była powodem wystąpienia Smolany z Samoobrony w lipcu 2003 r. Poseł tłumaczył, że Lepper nie reagował na jego pretensje wobec Potockiej. Smolana skarżył się, że kobieta zniesławia go, opowiadając dziennikarzom, że chciał ją zaciągnąć do łóżka. Pracownik biura Smolany: "Obie dziewczyny, i Potocka, i ta druga, dostały pracę dzięki sypianiu z Muchą. Potocka była w zażyłych stosunkach z posłem Samoobrony Andrzejem Grzesikiem, z Andrzejem Lepperem i wiceszefem partii Stanisławem Łyżwińskim" - mówi "Gazecie Wyborczej".