Biskupi zaufali Kiszczakowi
Dodano:
Słyszałem, że generał Czesław Kiszczak przekazał w 1990 r. informację prymasowi, że wszystkie materiały dotyczące duchownych zostały zniszczone. Z tego może wynikać postawa niektórych księży, którzy zaprzeczają haniebnej współpracy z SB, brnąc w tę straszną dla nich i dla Kościoła matnię - powiedział "Życiu Warszawy" emerytowany biskup. Według informacji gazety, większość hierarchów jeszcze w ubiegłym roku była pewna, że w archiwach IPN nie ma poważnych materiałów obciążających księży. Panowało przekonanie, że kompromitujące materiały poszły na przemiał. Dlatego w wielu diecezjach wydano nieformalne zalecenie, aby księża, którzy byli tajnymi współpracownikami, nie przyznawali się do tego. W ostateczności agenci w sutannach mieli mówić, że prowadzili z SB grę, bądź ich współpraca nie wyrządziła nikomu krzywdy. Tak właśnie tłumaczyli się o. Hejmo (TW Hejnał, Dominik), ks. Czajkowski (TW Jankowski), a ostatnio abp Wielgus (TW Grey). - Chyba nikt w Kościele nie zdawał sobie sprawy, że zostało tyle tak ciężkich dokumentów. Okazało się jednak, ku zaskoczeniu wielu dostojników, że dużo najtrudniejszych akt zostało w postaci mikrofilmów w archiwach Departamentu I, czyli wywiadu. Żaden TW nie może być pewny, że nie ma jego teczki. Natrafiałem na przypadki, że akta zniszczone w jednym województwie odnajdują się na mikrofilmach wywiadu, powiedział w tekście "Biskupi zaufali Kiszczakowi" ks. Isakowicz- Zaleski.