W poniedziałek na portalu Wprost.pl opublikowaliśmy wywiad z wiceministrem aktywów państwowych. Janusz Kowalski w jednoznacznych słowach odniósł się do działań Gazpromu. Mimo korzystnego dla PGNiG wyroku toczącego się arbitrażu w Sztokholmie, Rosjanie nie skorygowali faktur za gaz, który Polska kupuje w ramach kontraktu jamalskiego. Wyrok mówił o tym, że cena była zawyżona i oderwana od rynkowych uwarunkowań. Rosjanie zostali zobowiązani do wypłacenia uiszczanej przez lata nadpłaty, a także obniżki cen do realnego poziomu. Gazprom nie zareagował. PGNiG mimo korzystnej decyzji nie otrzymał skorygowanych w dół faktur. Janusz Kowalski w rozmowie z „Wprost” powiedział, że Polska, w ślad za ukraińskim Naftogazem, będzie egzekwować skutecznie swoje należności z aktywów budowanego gazociągu Nord Stream 2.
Czytaj też:
Minister Kowalski: Zero ustępstw wobec Rosjan. Polska może zająć aktywa Nord Stream
Świat reaguje
Rozmowa z Januszem Kowalskim we „Wprost” odbiła się szerokim echem w światowych mediach, szczególnie tych na wschodzie. Była tłumaczona w całości i cytowana m.in. przez rosyjski Kommiersant, agencję Interfax, dziennik Izwestja i powielana przez wiele innych portali. Fragmenty pojawiły się również w Chinach, a nawet w Pakistanie (The Pakistan Post).
Gazprom wypełnia wyrok arbitrażu
W środę po południu PGNiG poinformowało, że otrzymało od Gazpromu deklaracje stosowania się do nowych warunków cenowych kontraktu jamalskiego, ustalonych na mocy wyroku arbitrażu. Gazprom oświadczył również, iż skoryguje wystawione faktury, o których polska spółka informowała w piątek. Chodzi o faktury za dostawy gazu w marcu i w pierwszej połowie kwietnia 2020 r.
Poniżej przypominamy cały wywiad:
Paweł Bednarz Wprost: Panie Ministrze mówi Pan o twardej egzekucji. Na czym ona miałaby polegać?
Wiceminister Janusz Kowalski: Kilka lat temu ukraiński Naftohaz wygrał spór toczący się w arbitrażu, był bardzo podobny do tego, który my wygraliśmy. Trybunał zasądził wówczas Naftogaz prawie 3 mld dolarów. Ukraińcy nie oglądając się na Gazprom ruszyli w twardą egzekucję, czyli po prostu zajmowali aktywa Gazpromu w całej Europie i to w sposób skuteczny. Dzisiaj, kiedy mamy pytanie, w jaki sposób egzekwować od Gazpromu ponad 6 miliardów złotych, które zostały zasądzone stronie polskiej przez Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie na rzecz spółki PGNiG tytułem nadpłaconych pieniędzy za gaz, to najlepszym rozwiązaniem w mojej ocenie jest taka właśnie twarda egzekucja. W tym kierunku podąża dzisiaj również PGNiG.
Czyli pójście na kolejną konfrontację prawną z Gazpromem?
Tak, ta droga wymaga kolejnych działań procesowych. Te środki prawne na szczęście są dostępne. Pojawiają się też takie głosy ludzi, o których można powiedzieć, że są zwolennikami opcji rosyjskiej, aby traktować Gazprom jako wiarygodnego dostawcę, rzetelnego partnera w rozmowach biznesowych. Ja z pełną świadomością i jako wiceminister aktywów państwowych i również jako były wiceprezes PGNiG, chcę jasno i wyraźnie powiedzieć – absolutnie nie traktuję Gazpromu jako wiarygodnego dostawcy. Mieliśmy na przestrzeni dwudziestu lat wiele różnego rodzaju przykrych przypadków w relacjach z Gazpromem m.in przerw w dostawach surowca, a także ostatni wielki kryzys gazowy w 2009/2010. Sytuacja, w której Rosjanie nie respektują wyroku trybunału w Sztokholmie, jest najlepszym dowodem na to, że Gazprom nie ma poszanowania dla międzynarodowego prawa i procedur. Pragnę w tym miejscu zwrócić uwagę na nieadekwatność zobowiązań jakie nałożyła Komisja Europejska na Gazprom w związku z nadużywaniem przez tenże pozycji dominującej w Europie. Komisja Europejska nakazała wprowadzenie do kontraktów handlowych kilku dodatkowych zapisów, w tym zapisu pozwalającego skierować sprawy rewizji ceny do arbitrażu międzynarodowego. Tymczasem problem polega właśnie na tym, że Gazprom nie przestrzega zawartych kontraktów i wyroków arbitrażowych. Dopisywanie kolejnych postanowień do kontraktów nic w tym zakresie nie zmieni. Niestety Komisja Europejska cały czas sprzyja rosyjskiemu Gazpromowi za nic mając sobie traktatową zasadę solidarności energetycznej.
Co takiego udało się Ukraińcom?
Naftohaz zajął szereg aktywów Gazpromu. Po pierwsze na wniosek strony ukraińskiej zostały zabezpieczone akcje gazociągu Błękitny Potok firmy Blue Stream Pipeline Company B.V. Zostały również zamrożone szwajcarskie aktywa Gazpromu, właśnie w konsorcjach Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG. Ponadto Naftohaz zabezpieczył i złożył pozew pozytywnie rozpatrzony w kontekście zajęcia 100 proc akcji spółki córki Gazpromu, czyli South Stream Transport B.V. Można więc powiedzieć, że wszystkie kluczowe projekty realizowane w Europie przez Gazprom i jego spółki zależne mogą ostatecznie służyć do skutecznej egzekucji polskich wierzytelności. To oczywista ścieżka i Gazprom musi się z nią liczyć patrząc na spór z PGNiG.
Ale w jaki sposób to zrobić?
Dokładnie tak, jak zrobiła to strona ukraińska, czyli Naftohaz. Trzeba uzyskać tytuł wykonawczy i doprowadzić do jego uznania w tych krajach europejskich, w których egzekucję prowadził Naftohaz. Po pierwsze, jeżeli nadal Rosjanie nie będą respektować prawa, to w mojej opinii dobrym pomysłem jest zajęcie w pierwszej kolejności akcji Nord Stream AG i Nord Stream 2 AG. To mogłoby również spowodować opóźnienie realizacji projektu Nord Stream 2. Po drugie absolutnie trzeba wykluczyć jakiekolwiek ustępstwa z Gazpromem na temat egzekucji tych 6 miliardów złotych, które nam się należą.
Czyli opcja atomowa?
Niektórzy tzw. eksperci chcą, aby rozważyć połączenie tej sprawy np. z nowym kontraktem gazowym po roku 2022, czyli po ukończeniu kontraktu jamalskiego. Absolutnie nie. Jestem twardym zwolennikiem tego, aby od pierwszego stycznia 2023 roku nie było ani jednego kontraktu polskiej firmy z Gazpromem. Gazprom jest absolutnie niewiarygodnym i bardzo kontrowersyjnym dostawcą. Wykorzystuje gaz wyłącznie w celach politycznych. Polska po 2022 roku, czyli od pierwszego stycznia 2023 r., kiedy przestanie obowiązywać kontrakt jamalski, musi mieć stabilny, nowy, zdywersyfikowany koszyk dostaw gazu z różnych kierunków, ale na pewno nie powinien być to kierunek rosyjski. To jest moim zdaniem kluczowe. Chce uspokoić opinię publiczną i Polaków na temat pojawiających się wątpliwości, że Rosjanie robią, co chcą, a my i tak nie będziemy mogli wyegzekwować prawa. Właśnie nie. Pokazali to Ukraińcy. Pieniądze co do złotówki trafią z powrotem do spółki PGNiG S.A. Absolutnie żadnych rozmów z Gazpromem, który łamie międzynarodowe prawo i standardy. Dodam, że jestem także przeciwnikiem uzależniania Polski od gazu i przestawiania elektroenergetyki na ten surowiec. Z uwagi na agresywną politykę i Rosji i Niemiec takie działanie jest w średnio- i długookresowo bardzo groźne dla bezpieczeństwa energetycznego Rzeczpospolitej. Dlatego bezwzględnie z uwagi na bezpieczeństwo trzeba jednak trzymać z dala od polskich spółek takich jak PGNiG czy PKN Orlen wszelkie firmy doradcze szczególnie międzynarodowe korporacje, które na innych rynkach pracują dla Rosjan.
Wyrok wyrokiem, ale Gazprom jednak nie wyglądają, żeby za bardzo się nim przejął.
Wyrok trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, chociaż podlega zaskarżeniu, jest absolutnie wiążący i podlega wykonaniu. Możliwość jego uchylenia oceniam na kilka procent i to tak maksymalnie. W związku z tym natychmiast powinien być wykonany. Jako były wiceprezes PGNiG, który zna strukturę szczególnie pracujących prawników w PGNiG, bo sam tworzyłem ten zespół w 2016 roku – właśnie ten, który wygrał spór z Gazpromem – że jestem przekonany, że obecne władze PGNiG absolutnie w sposób profesjonalny wybiorą najlepsze dla spółki rozwiązanie. Takie, które pozwoli wyegzekwować od Rosjan nasze pieniądze. Nie ma tutaj żadnego pola do interpretacji, że trzeba się gdzieś z kimś dogadywać, układać – absolutnie nie. To, że Gazprom dzisiaj nie respektuje wyroku trybunału arbitrażowego, jest kolejnym i namacalny, dowodem arogancji Kremla w stosunku do polskiej spółki PGNiG S.A. i w ogóle do polskiego państwa, które jest w większości akcjonariuszem PGNiG. Pamiętajmy, że kontrakt jamalski jest poparty porozumieniem rządowym i obowiązuje w ramach relacji między rządem Federacji Rosyjskiej a rządem Rzeczypospolitej Polskiej. Ta arogancja powinna, musi i spotka się absolutnie z twardym stanowiskiem Polski, z twardym stanowiskiem spółki PGNiG i nie ma w tej sprawie nawet o milimetr możliwości, aby pójść Gazpromowi na rękę. Jestem przekonany, że przez PGNiG S.A. zostanie wybrana najskuteczniejsza i powiem nawet troszeczkę złośliwie – najboleśniejsza droga do wyegzekwowania tego, co nam się należy, a co przez wiele lat płaciliśmy bezpodstawnie. Niezależny arbitraż w Sztokholmie przyznał nam rację. To my jesteśmy na prawach. Oczywiście dzisiaj Gazprom tego arbitrażu nie szanuje, a to musi spotkać się z naszą twardą reakcją.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.