Wodór będzie ważnym ogniwem w budowaniu gospodarki opartej na czystej energii. Natomiast w gospodarce wodorowej niezwykle ważnym ogniwem jest magazynowanie, a przede wszystkim magazynowanie wielkoskalowe. PGNiG upatruje dla siebie duże szanse w tym obszarze. Stawiamy na kawerny solne, w których obecnie składujemy gaz ziemny. Można w nich także magazynować wodór. W tej chwili mamy 24 kawerny i zamierzamy rozwijać nasze zdolności magazynowe – mówił Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu ds. rozwoju PGNiG.
Wiceprezes PGNiG zwrócił uwagę, że możliwości magazynowania wodoru są dopiero w Polsce rozwijane: – Dziś nie mamy magazynów przeznaczonych stricte dla wodoru, a wszystkie koncesje na przechowywanie gazu wydane przez Urząd Regulacji Energetyki dotyczą gazu ziemnego. Jako PGNiG prowadzimy projekt badawczy w Mogilnie w województwie kujawsko-pomorskim, w którego ramach badamy możliwości magazynowania wodoru.
Po wypracowaniu konkretnych procedur i regulacji udostępnimy dla wodoru kawerny solne w rejonie wybrzeża Bałtyku, które mogą być atrakcyjne dla operatorów morskich farm wiatrowych, jak PGE czy Orlen, którzy chcieliby magazynować zieloną energię w tej postaci.
Magazynowanie energii potrzebne od zaraz
Paweł Śliwa, wiceprezes ds. innowacji w Polskiej Grupie Energetycznej, zwrócił uwagę, że obecnie jedyne możliwości magazynowania energii posiadają w Polsce elektrownie szczytowo-pompowe, których operatorem jest PGE.
– Transformacja bez magazynowania energii się nie uda. Dziś PGE ma do dyspozycji 1500 megawatów i 7 tysięcy megawatogodzin zmagazynowanych w elektrowniach szczytowo-pompowych. To jest na tyle dużo, że gdy wydarzyła się awaria elektrowni w Bełchatowie i 10 bloków zostało wyłączonych, to właśnie te elektrownie odbudowywały cały system elektroenergetyczny w Polsce – mówił Paweł Śliwa.
Wodór jest także istotnym elementem transformacji dla Enea Operator. Prof. Wojciech Drożdż, wiceprezes zarządu ds. innowacji i logistyki, powiedział, że zapotrzebowanie na przyłączenia OZE jest olbrzymie i w ostatnich trzech latach wzrosło o 1300 proc.
Profesor dodał, że sieci dystrybucyjne nie poradzą sobie bez magazynów energii.
– W ramach projektu z Narodowym Centrum Rozwoju badamy małe magazyny energii. W tej chwili mamy pięć prototypów, na których podstawie badamy możliwości stabilizacji sieci z OZE. Natomiast najnowszym projektem, który realizujemy z konsorcjum uczelni szczecińskich, jest prototyp bufora wodorowego.
– Ma on zbierać energię ze szczytów produkcji z OZE poprzez magazynowanie wodoru, a następnie ogniwa paliwowe, energia elektryczna będzie odzyskiwana w momentach zapotrzebowania – mówił profesor.
Czyste paliwo dla motoryzacji
Paliwo wodorowe jest wyzwaniem dla energetyki, ale dla przemysłu transportowego jest naturalnym krokiem. Samochody wodorowe są już w regularnej sprzedaży. Problemem jest jednak jeszcze infrastruktura do tankowania wodoru.
– Już w tym roku będziemy mieli pierwszy polski hub wodorowy w biorafinerii w Trzebini, gdzie produkowany będzie wodór do zasilania ogniw paliwowych. Kierunek wdrażania wodoru w transporcie kołowym widzimy w pierwszej kolejności w transporcie ciężkim, np. w autobusach. Już teraz mamy podpisane 14 listów intencyjnych z samorządami, w których będziemy budować całe infrastruktury dostaw wodoru.
– Należy też zaznaczyć, że niezwykle ważne są kompetencje w technologiach wodorowych, które posiadamy – mówił Grzegorz Jóźwiak z Biura Wdrażania Paliw Alternatywnych w PKN Orlen.
Zdaniem Arkadiusza Sekścińskiego z PGNiG w Polsce jest niezwykle dużo entuzjazmu dla wodoru. Należy to wykorzystać w pracach nad technologiami, ale też trzeba przygotować odpowiednie regulacje. – Rozwój gospodarki wodorowej może być szansą dla Polski. Nie mamy tutaj kompleksów, bo wszyscy startujemy z tego samego pułapu – mówił Arkadiusz Sekściński.
Wodorowe wyzwania
– Jest jednak jeszcze dużo pracy w obszarze legislacyjnym, zwłaszcza że nie będzie zielonego wodoru bez energetyki odnawialnej. Tymczasem nie można obecnie zbudować np. farmy wiatrowej tylko do produkcji wodoru, gdyż najpierw trzeba mieć pozwolenie na przyłączenie do sieci energetycznej, a przecież produkując wodór, nie będzie się produkować bezpośrednio energii elektrycznej dla sieci. Dobrze, że regulacje są przygotowane z dużą szczegółowością, ale należy pamiętać, aby na koniec regulacje umożliwiały rozwój technologii wodorowych i wykorzystanie samego wodoru, a nie go blokowały – dodał.
Kolejnym problemem w rewolucji wodorowej jest przekonanie finalnych użytkowników o jego bezpieczeństwie. Z badania przeprowadzonego przez Katedrę Logistyki Uniwersytetu Szczecińskiego wynika, że kierowcy samochodów elektrycznych uważają wodór za niebezpieczne paliwo.
– W przeprowadzonym badaniu większość kierowców odpowiedziała, że byłaby skłonna przesiąść się do pojazdów wodorowych, ale na przeszkodzie stoi mały wybór, wysokie ceny oraz brak logistyki do ładowania. Część odpowiadających utożsamia wodór z paliwem niebezpiecznym i uważa, że takie pojazdy potencjalnie mogą być celem ataku terrorystycznego.
– Trzeba wykonać pracę, która przekona ich, że wodór jest tak samo bezpieczny jak benzyna, która też jest przecież łatwopalna i grozi wybuchem – komentował prof. Wojciech Drożdż.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.