Koncern ma poważne plany związane z rozbudową floty transportowców przystosowanych do przewozu błękitnego paliwa – zapowiada, że do końca 2025 r. będzie dysponował ośmioma takimi jednostkami. Już w 2023 r. do użytku wejdą pierwsze dwa gazowce, „Lech Kaczyński” i „Grażyna Gęsicka”. Statki zostały zamówione przez PGNiG Supply & Trading, spółkę z Grupy ORLEN specjalizującą się m.in. w handlu skroplonym gazem ziemnym, a wybudowane przez południowokoreański koncern stoczniowy Hyundai Heavy Industries.
Każdy ze statków może przetransportować około 70 tys. ton skroplonego gazu ziemnego, co odpowiada ok. 100 mln metrów sześciennych gazu w stanie lotnym. To ilość, jaką przeciętnie w ciągu roku zużywają przez tydzień wszystkie polskie gospodarstwa domowe. Co ważne, gazowce należą do najnowocześniejszych jednostek w swojej klasie. Charakteryzują się bardzo niskim współczynnikiem utraty ładunku w wyniku parowania. Ponadto odparowany gaz może być ponownie sprowadzony do stanu płynnego dzięki pokładowej instalacji skraplającej.
„Lech Kaczyński” przeszedł już próby morskie i wejdzie do służby w barwach Grupy ORLEN na początku 2023 roku. „Grażyna Gęsicka” zacznie transportować LNG w drugiej połowie przyszłego roku. Statki będą do wyłącznej dyspozycji Orlenu, na mocy długoterminowej umowy czarteru podpisanej z norweską spółką Knutsen OAS Shipping. Firma, która specjalizuje się w obsłudze technicznej i handlowej statków do przewozu LNG, będzie odpowiadać za obsadę załogi i stan techniczny jednostek. Z kolei PGNiG Supply & Trading będzie mieć pełną kontrolę handlową nad czarterowanymi jednostkami. Okres czarteru obejmuje 10 lat z opcją przedłużenia.
Własna flota ma zapewnić Grupie Orlen efektywny transport skroplonego gazu ziemnego do Polski i wzmocnić pozycję koncernu na globalnym rynku LNG.
– Już teraz ładunki skroplonego gazu dostarczanego drogą morską pokrywają prawie trzydzieści procent zapotrzebowania naszego kraju. Zabezpieczenie dostaw LNG to nie tylko kontrakty, ale również własna flota. Mając ją do wyłącznej dyspozycji, gwarantujemy stabilność transportu, ale również wzmacniamy pozycję koncernu na globalnym rynku skroplonego gazu ziemnego – mówi Daniel Obajtek, prezes zarządu PKN ORLEN.
Więcej surowców z Norwegii
Równolegle koncern planuje zagospodarowanie i eksploatację kolejnych złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, w których posiada udziały – w tym wypadku chodzi zarówno o gaz ziemny, jak i ropę naftową. Eksploatacja złóż ma zapewnić firmie łącznie 9 mld m3 gazu ziemnego oraz 46,6 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej i kondensatu gazu ziemnego. Pozyskany w ten sposób gaz ma stanowić ważną cześć surowca przesyłanego do Polski gazociągiem Baltic Pipe.
Inwestycje wymagają uzyskania zgody norweskiego parlamentu. Spółki z Grupy ORLEN: LOTOS Norge i PGNiG Upstream Norway, do spółki z partnerami koncesyjnymi, złożyły już stosowne plany w norweskim Ministerstwie Ropy Naftowej i Energii. Przy założeniu, że zgoda zostanie wydana w drugim kwartale 2023 r., rozpoczęcie wierceń może ruszyć w 2024 i 2025 roku, a eksploatacja – w 2027 roku.
– W obecnej sytuacji geopolitycznej wyraźnie widać, jak ważne jest zapewnienie Polakom pewnych źródeł dostaw gazu i ropy. Dzięki zasobom gazu ziemnego pozyskanego z norweskich złóż, który prześlemy do Polski gazociągiem Baltic Pipe, wzmocnimy bezpieczeństwo energetyczne kraju. Dlatego m.in. zbudowaliśmy koncern multienergetyczny, którego silnymi filarami są wydobycie i energetyka – powiedział Daniel Obajtek.
Spółka LOTOS Norge jest zaangażowana w realizację jednej z największych obecnie inwestycji na Norweskim Szelfie Kontynentalnym – projekt NOAKA. Jej udział w 8 koncesjach zlokalizowanych w tym obszarze wynosi ok. 13 proc., a partnerami są AkerBP (docelowo operator całego obszaru) i Equinor. Natomiast PGNiG Upstream Norway ma udziały w trzech złożach. Partnerami spółki są AkerBP, WintershallDEA i Equinor.