Jarosław Kaczyński był uprzejmy niedawno oświadczyć, że Polska to kondominium rosyjsko-niemieckie. Tymczasem okazuje się, że Polska to raczej protektorat USA. O czym innym bowiem świadczą ostatnie doniesienia o tajnej bazie CIA w Szymanach, gdzie amerykanie mieli stosować tortury wobec podejrzanych o terroryzm więźniów?
Nie miejsce tu teraz na dyskusje, czy z wrogami cywilizacji można walczyć niecywilizowanymi metodami. Dla mnie najważniejsze jest pytanie, dlaczego nasz kraj zgodził się robić za rodzaj szaletu, gdzie ktoś załatwia swoje porachunki brudnymi metodami, bo nie może tego zrobić na salonie?
Warto przypomnieć definicję protektoratu. Protektorat to forma zależności politycznej, w której państwo posiadające własne władze, uzależnione jest od państwa silniejszego (protektora). Protektorat zachowuje niektóre swoje instytucje, rząd i administrację, ale znajduje się pod kontrolą obcego państwa, które prowadzi jego sprawy zewnętrzne np. politykę zagraniczną i gospodarczą. Z historii pamiętamy Protektorat Czech i Moraw. Protektoratem była też Polska za czasów komuny.
Wczoraj Moskwa, dziś Waszyngton
To, że tajne więzienie powstało, gdy prezydentem był Kwaśniewski, premierem Miller, a stosownym ministrem Siemiątkowski nie dziwi. Serwilizm mieli oni we krwi, zamieniając Moskwę na Waszyngton. Zrobili to zresztą wbrew swojemu elektoratowi.
Zaskakującą postawę Kwaśniewskiego i Millera próbowano tłumaczyć także innymi względami. Niektórzy prawicowi publicyści spekulowali, że Amerykanie mają papiery na liderów SLD. I oczywiście publicyści ci nie czynili z tego zarzutu. Co innego, gdyby udało się wykazać przy podobnej okazji, że Miller czy Kwaśniewski to agenci Moskwy… W wypadku Kwaśniewskiego spekulowano także, że Amerykanie łudzili go lukratywnymi posadami po zakończeniu prezydentury – mówiło się m.in. o posadzie przewodniczącego MKOl. Nic z tego, jak wiemy, nie wyszło.
I nagle zaczęły się pojawiać pierwsze przecieki w sprawie tajnej bazy w Szymanach. Co ciekawe – z kręgów CIA!
- Polska jest krajem demokratycznym i póki ja jestem prezydentem prawa człowieka będą ściśle i zgodnie z naszą Konstytucją przestrzegane. Ręczę to swoim honorem! Opowiadanie o rzekomych więzieniach amerykańskich w Polsce jest idiotyczne i szkodzi naszemu wizerunkowi w Europie – zareagował natychmiast Kwaśniewski. - Zaprzeczam, jakoby w Polsce były jakiekolwiek tajne więzienia CIA i żebym coś w tej sprawie aprobował, czy rozmawiał na ten temat – solennie zapewniał.
Warto te słowa zapamiętać.
Kto większym lizusem – SLD czy PiS?
Wszystko wskazuje na to, że gdy ekipa Jarosława Kaczyńskiego objęła władzę po SLD, szybko dowiedziała się o amerykańskiej ,,czarnej dziurze’’ w Szymanach. Baza już wtedy nie istniała, bo Bush zlikwidował ją jak i inne podobne placówki na świecie, tym samym wybawiając ekipę PiS od niezłego kłopotu. Bo jest oczywiste, że i za ich rządów baza by istniała. O byłym tajnym ośrodku dowiedział się ówczesny koordynator służb specjalnych Zbigniew Wasserman, a także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po zapoznaniu się z raportami naszych służb specjalnych. Nawet gdyby jednak nie byli oni pewni szczegółów, to musieli się ich domyślać. Nie wiadomo, czy dowiedział się o tym prezydent Lech Kaczyński.
Co z tej wiedzy wynikło? Ano nic. Ekipa PiS nie skierowała sprawy do prokuratury i wszystko zamieciono pod dywan. A wydawałoby się, że ujawnienie tak kompromitujących faktów uderzających w znienawidzoną lewicę powinno być w interesie PiS. Tak się nie stało. - Nic nie wiem o więzieniach CIA w Polsce – oświadczył w 2007 r. Lech Kaczyński. Co za zadziwiająca zgodność z poprzednikiem.
To był czas, gdy PiS prześcigało się z SLD w serwilizmie wobec Waszyngtonu. Postawa polityków partii braci Kaczyńskich, czy publicystów związanych z nimi przypominała swą nadgorliwością promoskiewskich aktywistów z czasów komunistycznych.
Również dzisiaj przedstawiciele obu partii mówią podobnym głosem, że informacje o więzieniach i torturach to tylko doniesienia medialne, że to nic pewnego… „A w Rzeczpospolitej ukazują się komentarze, które z jednej strony nawołują do wyjaśnienia sprawy (w pięć lat po pojawieniu się pierwszych przecieków!) a z drugiej - próbują usprawiedliwiać Kwaśniewskiego. Uciekając się zresztą do argumentów poniżej pasa. Oto fragment jednego z komentarzy: ,,Może nawet obrońcy praw terrorystów uznają, że na chwilę należy zawiesić zakaz wykonywania w Polsce kary śmierci, by dokonać egzekucji Aleksandra Kwaśniewskiego, bo to w czasach jego prezydentury się to wszystko działo’’. Znaczy się, ci którzy uważają, że Kwaśniewski naruszył prawo oraz uczynił z Polski kraj wasalny to obrońcy praw terrorystów! To argumentacja rodem prosto z Trybuny Ludu.
Śledztwo super tajne i super wolne
Warto przypomnieć, że rząd Tuska rozpoczął śledztwo prokuratorskie w sprawie więzień CIA. Jego podstawa jest raport, który poznał Wasserman i Ziobro. Tyle, że śledztwo jest nie tylko niezwykle tajne i nadzwyczaj wolne.
A co dzisiaj mówi Kwaśniewski? Już nie daje słowa honoru. - Tajnych więzień nie było, ale jeśli były, to niech się zajmie tym USA – przekonuje.
Mimo wszystko Kwaśniewski i Miller mogą być pewni, że nie trafią przed Trybunał Stanu, jak się spekuluje. Dlaczego? Odpowiedź poniżej.
Mord założycielski
Istnienie bazy w Szymanach to cześć większej całości, jaką było poparcie Polski dla USA w tamtych latach. A zaczęło się od wysłania naszych wojsk na wojnę w Iraku. Ten ,,mord założycielski’’ łączy dzisiaj wszystkie główne siły polityczne – PiS, SLD a także PO. Tym bardziej, że udział w tamtej wojnie odbył się przy pogwałceniu konstytucji, co także zasługuje na Trybunał Stanu, przed którym musieli by stanąć przedstawiciele głównych sił politycznych – łącznie z prezydentem. Więc i w sprawie Szyman nikomu nie zależy na rozgrzebywaniu spraw, które śmierdzą.
Sojusznik kabluje sojusznika
O tym, że Polska to protektorat USA być może najlepiej świadczy to, że nasi rzekomo najbliżsi sojusznicy bez skrupułów zakablowali nas przed światem, narażając na zemstę terrorystów islamskich a także kompromitując nas w oczach opinii publicznej. A zdaje się, że nie po to obalaliśmy komunizm i pozbywaliśmy się hegemona w postaci ZSRR, by teraz robić za wasala USA, który na dodatek traktowany jest jak… No jak? No tak, jak sobie na to zasłużył.
Następnym razem przypomnę ową debatę sejmową, w czasie której Leszek Miller dostał "burnyje aplodismienty" (zwane dzisiaj "standing ovation") od niemal całej sali sejmowej (łącznie z atykomunistycznym PiS-em), gdy oświadczył, że oto właśnie zdecydował wplątać nasz kraj w pewną wojenkę. Z naruszeniem konstytucji.
Warto przypomnieć definicję protektoratu. Protektorat to forma zależności politycznej, w której państwo posiadające własne władze, uzależnione jest od państwa silniejszego (protektora). Protektorat zachowuje niektóre swoje instytucje, rząd i administrację, ale znajduje się pod kontrolą obcego państwa, które prowadzi jego sprawy zewnętrzne np. politykę zagraniczną i gospodarczą. Z historii pamiętamy Protektorat Czech i Moraw. Protektoratem była też Polska za czasów komuny.
Wczoraj Moskwa, dziś Waszyngton
To, że tajne więzienie powstało, gdy prezydentem był Kwaśniewski, premierem Miller, a stosownym ministrem Siemiątkowski nie dziwi. Serwilizm mieli oni we krwi, zamieniając Moskwę na Waszyngton. Zrobili to zresztą wbrew swojemu elektoratowi.
Zaskakującą postawę Kwaśniewskiego i Millera próbowano tłumaczyć także innymi względami. Niektórzy prawicowi publicyści spekulowali, że Amerykanie mają papiery na liderów SLD. I oczywiście publicyści ci nie czynili z tego zarzutu. Co innego, gdyby udało się wykazać przy podobnej okazji, że Miller czy Kwaśniewski to agenci Moskwy… W wypadku Kwaśniewskiego spekulowano także, że Amerykanie łudzili go lukratywnymi posadami po zakończeniu prezydentury – mówiło się m.in. o posadzie przewodniczącego MKOl. Nic z tego, jak wiemy, nie wyszło.
I nagle zaczęły się pojawiać pierwsze przecieki w sprawie tajnej bazy w Szymanach. Co ciekawe – z kręgów CIA!
- Polska jest krajem demokratycznym i póki ja jestem prezydentem prawa człowieka będą ściśle i zgodnie z naszą Konstytucją przestrzegane. Ręczę to swoim honorem! Opowiadanie o rzekomych więzieniach amerykańskich w Polsce jest idiotyczne i szkodzi naszemu wizerunkowi w Europie – zareagował natychmiast Kwaśniewski. - Zaprzeczam, jakoby w Polsce były jakiekolwiek tajne więzienia CIA i żebym coś w tej sprawie aprobował, czy rozmawiał na ten temat – solennie zapewniał.
Warto te słowa zapamiętać.
Kto większym lizusem – SLD czy PiS?
Wszystko wskazuje na to, że gdy ekipa Jarosława Kaczyńskiego objęła władzę po SLD, szybko dowiedziała się o amerykańskiej ,,czarnej dziurze’’ w Szymanach. Baza już wtedy nie istniała, bo Bush zlikwidował ją jak i inne podobne placówki na świecie, tym samym wybawiając ekipę PiS od niezłego kłopotu. Bo jest oczywiste, że i za ich rządów baza by istniała. O byłym tajnym ośrodku dowiedział się ówczesny koordynator służb specjalnych Zbigniew Wasserman, a także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro po zapoznaniu się z raportami naszych służb specjalnych. Nawet gdyby jednak nie byli oni pewni szczegółów, to musieli się ich domyślać. Nie wiadomo, czy dowiedział się o tym prezydent Lech Kaczyński.
Co z tej wiedzy wynikło? Ano nic. Ekipa PiS nie skierowała sprawy do prokuratury i wszystko zamieciono pod dywan. A wydawałoby się, że ujawnienie tak kompromitujących faktów uderzających w znienawidzoną lewicę powinno być w interesie PiS. Tak się nie stało. - Nic nie wiem o więzieniach CIA w Polsce – oświadczył w 2007 r. Lech Kaczyński. Co za zadziwiająca zgodność z poprzednikiem.
To był czas, gdy PiS prześcigało się z SLD w serwilizmie wobec Waszyngtonu. Postawa polityków partii braci Kaczyńskich, czy publicystów związanych z nimi przypominała swą nadgorliwością promoskiewskich aktywistów z czasów komunistycznych.
Również dzisiaj przedstawiciele obu partii mówią podobnym głosem, że informacje o więzieniach i torturach to tylko doniesienia medialne, że to nic pewnego… „A w Rzeczpospolitej ukazują się komentarze, które z jednej strony nawołują do wyjaśnienia sprawy (w pięć lat po pojawieniu się pierwszych przecieków!) a z drugiej - próbują usprawiedliwiać Kwaśniewskiego. Uciekając się zresztą do argumentów poniżej pasa. Oto fragment jednego z komentarzy: ,,Może nawet obrońcy praw terrorystów uznają, że na chwilę należy zawiesić zakaz wykonywania w Polsce kary śmierci, by dokonać egzekucji Aleksandra Kwaśniewskiego, bo to w czasach jego prezydentury się to wszystko działo’’. Znaczy się, ci którzy uważają, że Kwaśniewski naruszył prawo oraz uczynił z Polski kraj wasalny to obrońcy praw terrorystów! To argumentacja rodem prosto z Trybuny Ludu.
Śledztwo super tajne i super wolne
Warto przypomnieć, że rząd Tuska rozpoczął śledztwo prokuratorskie w sprawie więzień CIA. Jego podstawa jest raport, który poznał Wasserman i Ziobro. Tyle, że śledztwo jest nie tylko niezwykle tajne i nadzwyczaj wolne.
A co dzisiaj mówi Kwaśniewski? Już nie daje słowa honoru. - Tajnych więzień nie było, ale jeśli były, to niech się zajmie tym USA – przekonuje.
Mimo wszystko Kwaśniewski i Miller mogą być pewni, że nie trafią przed Trybunał Stanu, jak się spekuluje. Dlaczego? Odpowiedź poniżej.
Mord założycielski
Istnienie bazy w Szymanach to cześć większej całości, jaką było poparcie Polski dla USA w tamtych latach. A zaczęło się od wysłania naszych wojsk na wojnę w Iraku. Ten ,,mord założycielski’’ łączy dzisiaj wszystkie główne siły polityczne – PiS, SLD a także PO. Tym bardziej, że udział w tamtej wojnie odbył się przy pogwałceniu konstytucji, co także zasługuje na Trybunał Stanu, przed którym musieli by stanąć przedstawiciele głównych sił politycznych – łącznie z prezydentem. Więc i w sprawie Szyman nikomu nie zależy na rozgrzebywaniu spraw, które śmierdzą.
Sojusznik kabluje sojusznika
O tym, że Polska to protektorat USA być może najlepiej świadczy to, że nasi rzekomo najbliżsi sojusznicy bez skrupułów zakablowali nas przed światem, narażając na zemstę terrorystów islamskich a także kompromitując nas w oczach opinii publicznej. A zdaje się, że nie po to obalaliśmy komunizm i pozbywaliśmy się hegemona w postaci ZSRR, by teraz robić za wasala USA, który na dodatek traktowany jest jak… No jak? No tak, jak sobie na to zasłużył.
Następnym razem przypomnę ową debatę sejmową, w czasie której Leszek Miller dostał "burnyje aplodismienty" (zwane dzisiaj "standing ovation") od niemal całej sali sejmowej (łącznie z atykomunistycznym PiS-em), gdy oświadczył, że oto właśnie zdecydował wplątać nasz kraj w pewną wojenkę. Z naruszeniem konstytucji.