We wrześniu zeszłego roku dostałem z ambasady USA mail z zaproszeniem na program wymiany zawodowo-kulturowej w USA na temat „Politics in the Federal System” w ramach programu International Visitor Leadership (IVLP): "Ambasada USA nominowała Panów, a Departament Stanu zaakceptował, nominacje na program wymiany zawodowo-kulturowej w USA”.
W zaproszeniu zawarto takie oto zapewnienia: "Budżet programu pokryje koszty wyżywienia, noclegów oraz zajmie się zarezerwowaniem hotelu(i) a także opłaceniem transportu na terenie USA oraz przelotów transatlantyckich a także podstawowego ubezpieczenia. Inne koszty które leżą po Panów stronie to: wszelkie opłaty za nadbagaż i kieszonkowe oraz wszelkie dodatkowe ubezpieczenia. Będą Panowie również zwolnieni z opłaty wizowej ponieważ otrzymają Panowie specjalna wizę J1 na ten konkretny program”.
Pod ambasadą USA w Warszawie kolejki są codziennością, Polacy w upokarzającej procedurze ubiegają się o wizy, płacą za rozpatrzenie wniosku 160 do 270 dolarów i muszą udowadniać, że są odpowiednio majętni by zasłużyć na prawo wylądowania w NY, czy Chicago. Taki na przykład zespół Enej z jakichś idiotycznych powodów nie dostał wizy i nie mógł zagrać dla naszych rodaków w Stanach, Skiba z Big Cyc w ogóle nie dostał wizy, a Zakopower został zawrócony z lotniska w Chicago. Amerykanie, którym wpadnie do głowy zajrzeć nad Wisłę nie muszą o nic zabiegać, bo przylatują tu jak do siebie. To jawne i bezwstydne nierównouprawnienie stoi w sprzeczności z licznymi deklaracjami administracji USA o naszej niby wielkiej przyjaźni, więzach braterskich itp. banialukach.
Takie refleksje skłoniły mnie do odpisania na mailowe zaproszenie, także w formie maila:
„Szanowna Pani! Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jest to niewątpliwe wyróżnienie dla mnie i dla mojej partii. Chętnie odwiedzę Stany Zjednoczone zaraz po tym jak władze USA zaczną traktować Polskę w pełni po partnersku i zgodnie z zasadą wzajemności zniosą dla naszych obywateli upokarzający obowiązek wizowy”.
Ze zdumieniem przeczytałem kilka dni temu, że na wyjazd ten nie jedzie tylko przedstawiciel Ruchu Palikota, bo… nie miał czasu. Czyżby ambasada USA wstydziła się podać do publicznej wiadomości dlaczego odmówiłem udziału w tym szkoleniu? Swoją drogą zastanawiające jest jak bezkrytycznie politycy innych ugrupowań podeszli do tego zaproszenia. Wielki Brat traktuje nas poniżająco, a politycy udają, że to deszcz pada, bo załapią się na darmową wycieczkę po Stanach. Żenada.
Pod ambasadą USA w Warszawie kolejki są codziennością, Polacy w upokarzającej procedurze ubiegają się o wizy, płacą za rozpatrzenie wniosku 160 do 270 dolarów i muszą udowadniać, że są odpowiednio majętni by zasłużyć na prawo wylądowania w NY, czy Chicago. Taki na przykład zespół Enej z jakichś idiotycznych powodów nie dostał wizy i nie mógł zagrać dla naszych rodaków w Stanach, Skiba z Big Cyc w ogóle nie dostał wizy, a Zakopower został zawrócony z lotniska w Chicago. Amerykanie, którym wpadnie do głowy zajrzeć nad Wisłę nie muszą o nic zabiegać, bo przylatują tu jak do siebie. To jawne i bezwstydne nierównouprawnienie stoi w sprzeczności z licznymi deklaracjami administracji USA o naszej niby wielkiej przyjaźni, więzach braterskich itp. banialukach.
Takie refleksje skłoniły mnie do odpisania na mailowe zaproszenie, także w formie maila:
„Szanowna Pani! Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jest to niewątpliwe wyróżnienie dla mnie i dla mojej partii. Chętnie odwiedzę Stany Zjednoczone zaraz po tym jak władze USA zaczną traktować Polskę w pełni po partnersku i zgodnie z zasadą wzajemności zniosą dla naszych obywateli upokarzający obowiązek wizowy”.
Ze zdumieniem przeczytałem kilka dni temu, że na wyjazd ten nie jedzie tylko przedstawiciel Ruchu Palikota, bo… nie miał czasu. Czyżby ambasada USA wstydziła się podać do publicznej wiadomości dlaczego odmówiłem udziału w tym szkoleniu? Swoją drogą zastanawiające jest jak bezkrytycznie politycy innych ugrupowań podeszli do tego zaproszenia. Wielki Brat traktuje nas poniżająco, a politycy udają, że to deszcz pada, bo załapią się na darmową wycieczkę po Stanach. Żenada.