SLD chce zakazania agitacji politycznej z kościelnych ambon. Ruch Palikota odnosi się krytycznie do tego pomysłu. Jesteśmy i zawsze będziemy zwolennikami państwa świeckiego, neutralnego światopoglądowo, w którego sprawy nie mogą się wtrącać przedstawiciele żadnej grupy wyznaniowej. Ale ta zasada działa w obie strony.
Należy jak najsilniej rozgraniczyć dwa światy - kościelny i państwowy. Zasada autonomii państwa i kościoła musi być obustronna w przeciwnym razie nie będzie właściwe funkcjonować. Państwo zakazało w kodeksie wyborczym agitacji m. in. w szkołach, urzędach czy w jednostkach wojskowych, ma do tego prawo, bo instytucje te są w gestii państwa. W państwie neutralnym światopoglądowo kościoły nie są w gestii państwa! Jak w praktyce miałby funkcjonować zakaz agitacji w kościołach? Czy aparat państwa wysyłałby na msze jakichś cenzorów, którzy recenzowaliby homilie pod kątem zawartości treści politycznych?
SLD chce zatrzeć fatalne wrażenie służalczości wobec kościelnej hierarchii, jakie pozostało po okresie rządów Leszka Millera. Cieszymy się, że nurt antyklerykalny pojawił się w partii Leszka Millera, jednak wolelibyśmy by te propozycję nie polegały na kolejnych zakazach nawiązujących do czasów PZPR i cenzury.
Warto natomiast zastanowić się nad likwidacją instytucji ciszy wyborczej, która w dobie internetu i tak staje się fikcją. Wówczas, likwidując ograniczenia, a nie wprowadzając nowe zakazy, doprowadzamy do równouprawnienia wszystkich podmiotów wypowiadających się w wyborczą niedzielę. Jesteśmy partią wolnościową, dlatego alergicznie reagujemy na kolejne zakazy, nawet jeśli dotyczą one związków wyznaniowych.
SLD chce zatrzeć fatalne wrażenie służalczości wobec kościelnej hierarchii, jakie pozostało po okresie rządów Leszka Millera. Cieszymy się, że nurt antyklerykalny pojawił się w partii Leszka Millera, jednak wolelibyśmy by te propozycję nie polegały na kolejnych zakazach nawiązujących do czasów PZPR i cenzury.
Warto natomiast zastanowić się nad likwidacją instytucji ciszy wyborczej, która w dobie internetu i tak staje się fikcją. Wówczas, likwidując ograniczenia, a nie wprowadzając nowe zakazy, doprowadzamy do równouprawnienia wszystkich podmiotów wypowiadających się w wyborczą niedzielę. Jesteśmy partią wolnościową, dlatego alergicznie reagujemy na kolejne zakazy, nawet jeśli dotyczą one związków wyznaniowych.