Zastraszanie, groźby – to metody, które poseł Tomasz Kaczmarek stosował nie tylko jako agent. Historia, którą opisujemy, pokazuje cynizm, hipokryzję i bezwzględność działania polityka PiS.
Dlaczego zdecydowaliśmy się ją ujawnić? Bo dzięki temu każdy może sam ocenić postawę polityka, który jeszcze niedawno jako czołowy funkcjonariusz CBA przeprowadzał w Polsce moralną rewolucję. Według nas to zachowanie co najmniej knajackie i rynsztokowe. Okazuje się, że również powoływanie się na kolegów ze służb to dla Kaczmarka codzienność. Także po odejściu z CBA. Przy tym wszystko – jak podkreśla on sam – z myślą o „dobru Polski”. Kilka lat temu, także z myślą o dobru Polski, przełożeni agenta Tomka ujawniali nam taśmy i nagrania pokazujące kobiety, które agent uwodził. Tłumaczyli przy tym, że wyborcy powinni wiedzieć, na kogo głosować. Poseł Kaczmarek dziś nie jest już agentem, lecz posłem PiS – partii, która ma na sztandarach konserwatywne i chrześcijańskie wartości. Stawia na rodzinę, tradycję. Na Zachodzie prawicowego polityka z taką historią pewnie już by nie było. A w Polsce?