Nudno już było

Nudno już było

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czas można badać filozoficznie – zastanawiając się na przykład, czy historia biegnie linearnie (do przodu), cyklicznie (zataczając koła) czy może teleologicznie (do określonego celu). W polityce rzecz ma się nieco inaczej. Czas dzieli się na kampanijno-wyborczy (co do zasady ciekawy) i ten, pomiędzy wyborami (z reguły czas pewnego zastoju).
W czasie wyborczym, partyjni liderzy walczą z innymi partyjnymi liderami. W tym „pomiędzy” – przede wszystkim z wewnętrznymi wrogami. Rok 2013 zaliczał się do tej drugiej kategorii. Kilka razy pojawiał się co prawda temat przyspieszonych wyborów, ale do żadnego politycznego trzęsienia ziemi nie doszło. Dwanaście miesięcy temu zapowiadaliśmy, że 2013 będzie czasem politycznych pojedynków (m.in. Tuska ze Schetyną, Millera z Palikotem, czy Rostowskiego z Piotrem Dudą). Dziś już znamy ich wynik.

Ten i kolejny rok upłyną za to pod znakiem nieustannej kampanii wyborczej. Właśnie rusza polityczny maraton 2014-2015. Zawodnicy pomału ustawiają się na linii startu. Kiedy tylko wrócą ze świąt bliższych i dalszych (Janusz Palikot na przykład pojechał szukać inspiracji aż do Dubaju) – zabiorą się za kwadraturę koła, czyli układanie list do europarlamentu. Problem w większości formacji ten sam – jak zmieścić trzy razy więcej chętnych niż ewentualnie „biorących” jedynek na listach. Zwłaszcza że szefowie partii już niejedną obietnicę złożyli. A do tego jeszcze parytety, suwaki. No i najważniejsze: lokomotywy wyborcze.

Dlaczego te wybory będą ważne? Ich wynik pokaże, na ile naprawdę słabnie Platforma i czy PiS jest już w stanie wygrywać z nią wybory. Okaże się, jaką realnie siłę przyciągania ma Leszek Miller i czy faktycznie może walczyć o drugie miejsce w nowym rozdaniu. A z drugiej strony – czy Janusz Palikot ma jeszcze szanse okazać się projektem wielosezonowym. Na razie Europa Plus nie jest w stanie dogadać się ani pod jakim szyldem iść na wybory, ani z jakimi kandydatami (ostatnio pokłócili się o to Palikot, Kwaśniewski i Piskorski).

Wybory europejskie to też być albo nie być dla małych: Solidarnej Polski i raczkującej Polski Razem Gowina. Odpowiedzi pod koniec maja. Ale ciekawie będzie już od zaraz. Styczeń powinien przynieść rozstrzygnięcia w PO, która wyjedzie w knieje i zdecyduje, czy Rafał Grupiński ma być dalej szefem klubu. Dla kancelarii premiera ważne będą sondaże, które co roku w styczniu pokazują wyraźny spadek notowań. Wczesną wiosną okaże się zaś, czy wrak tupolewa na pewno wróci wreszcie do Polski, czy minister zdrowia ma pomysł na kolejki i czy premier nadal nie chce być szefem komisji europejskiej.

Polityczne wakacje będą krótkie, o ile w ogóle. Jesień przebiegnie już bowiem pod znakiem kampanii do wyborów samorządowych. Lokalni włodarze hojnie sypać będą więc unijnym groszem.

To wszystko z grubsza można przewidzieć. Największe znaczenie w politycznych scenariuszach ma jednak to, czego prognozować się nie da: afery, nieoczekiwane upadki i równie niespodziewane awanse. 2013 pod tym kątem był urozmaicony, zwłaszcza jak na nieciekawe czasy. Pojawiły się nowe twarze w rządzie – na czele z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem, awansowała wicepremier Elżbieta Bieńkowska, kolejne upadki zaliczał Grzegorz Schetyna. W PiS był to rok pod znakiem Antoniego Macierewicza i jego smoleńskiego zespołu, który badał katastrofę tupolewa jak nie puszką, to parówką.

Czekamy zatem na niewiadome. Choć wszystko wskazuje na to, że o tym jaka będzie polityka u progu 2015 roku, decydować będą wciąż dwa zjawiska. Po pierwsze, replikująca się wojna między Tuskiem i Kaczyńskim. Być może zresztą ten najbliższy wyborczy maraton okaże się jej ostatnim rozdziałem. Prezes PiS kolejnej serii przegranych wyborów mógłby politycznie nie przetrwać. Tusk właśnie posklejał swoją rozhuśtaną partię, ale pewnie nie ma złudzeń, że to będzie działać tylko dopóki nie okaże się, że jest słaby. Dlatego niedawno zapowiedział w „Polsce”, że szykuje się na kolejną rundę.

Wojna Tuska i Kaczyńskiego będzie więc zacięta przynajmniej tak jak zawsze. Drugie zjawisko to ugruntowujący się brak widoków na zmianę pokoleniową w polskiej polityce. Zwłaszcza że kolejne młode twarze pokazywały przez ten rok, co może oznaczać dla nich władza. I nie jest to nic dobrego z punktu widzenia wyborcy. Na gorzką ironię zakrawa zatem fakt, że najświeższym liderem politycznym 2014 może okazać się emerytowany były premier Leszek Miller.

Rok temu postawiliśmy tezę, że najwięcej do powiedzenia na politycznej mapie będzie miał jednak kryzys. I od tego, jak z tym przeciwnikiem poradzi sobie Tusk będzie zależało, czy może myśleć o trzeciej kadencji. Niedawno premier ogłosił, że kryzys się właśnie skończył. Teraz dopiero okaże się, czy ludzie to odczują.

Ostatnie wpisy

  • Zmiana w Pałacu25 maj 2015Po kilku miesiącach kampanii wyborczej o Andrzeju Dudzie wiemy wciąż niewiele. O prezydencie Dudzie – jeszcze nic.
  • Z kim przegrywa prezydent13 maj 2015Bronisław Komorowski nie przegrał z Andrzejem Dudą, ale sam ze sobą.
  • Odwrócona gra7 kwi 2015W środku kampanii prezydenckiej, w kolejną rocznicę katastrofy PO i PiS grają w tę samą grę. Starają się osłabić przeciwnika smoleńską kartą. Jednak to, co wydarzyło się na Ukrainie i zaniedbania w śledztwie powodują, że ta narracja nie może być...
  • OdSKOKi Dudy27 mar 2015Uniki kandydata PiS na prezydenta to dowód, że sprawa SKOK-ów staje się dla Andrzeja Dudy coraz większym problemem.
  • Do widzenia, Profesorze7 sty 2015Ciekawa jestem, jak prof. Edmund Wnuk- Lipiński spojrzałby na mijające właśnie 100 dni rządów Ewy Kopacz. Na to, czy jesienią zmieni się układ sił na politycznej scenie. I na dziesiątki innych pytań, których już nie można mu będzie zadać.