Tym razem prof. Piotr Gliński powraca w charakterze szefa Rady Programowej PiS. Przewodzi grupie ekspertów, która będzie dopracowywać szczegóły nowego programu partii.
To nie pierwsza ważna rola prof. Glińskiego u boku prezesa. Partia o nim nie zapomina, przeciwnie - co jakiś czas Jarosław Kaczyński ma dla niego kolejne poważne zadania. Gliński był już więc kandydatem na „technicznego premiera”, a także niedoszłym kandydatem na prezydenta stolicy. Gdy referendum zakończyło się klapą, wysłał list do Kaczyńskiego, w którym miał skrytykować kampanię PiS. Jednak prezesa tym nie zraził. Jarosław Kaczyński namaścił go bowiem także na kandydata na prezydenta w 2015 r.
Tylko jak go wypromować, żeby miał jakiekolwiek szanse w starciu z Bronisławem Komorowskim? – głowią się politycy PiS. A innego rozwiązania nie widać, bo Jarosław Kaczyński startować w wyborach prezydenckich nie chce. Tym bardziej, że odbędą się one kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. Kolejna osobista porażka Kaczyńskiego z Komorowskim mogłaby wówczas poważnie zaszkodzić PiS w kampanii.
Na razie zostaje więc Gliński. Reprezentujący „łagodne”, „akademickie” oblicze PiS. Zwłaszcza, gdy trzeba zrównoważyć aktywność Antoniego Macierewicza. Show pt. „komisja śledcza w sprawie likwidacji WSI” znów oznaczało dużo Macierewicza przed kamerami i obiektywami. PiS chce przed sobotnim kongresem skierować publiczną uwagę na inne tory. Dlatego pora na kolejną już reaktywację Glińskiego. Sęk w tym, że jak dotąd z promowania profesora PiS pożytku miał niewiele.
Tylko jak go wypromować, żeby miał jakiekolwiek szanse w starciu z Bronisławem Komorowskim? – głowią się politycy PiS. A innego rozwiązania nie widać, bo Jarosław Kaczyński startować w wyborach prezydenckich nie chce. Tym bardziej, że odbędą się one kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi. Kolejna osobista porażka Kaczyńskiego z Komorowskim mogłaby wówczas poważnie zaszkodzić PiS w kampanii.
Na razie zostaje więc Gliński. Reprezentujący „łagodne”, „akademickie” oblicze PiS. Zwłaszcza, gdy trzeba zrównoważyć aktywność Antoniego Macierewicza. Show pt. „komisja śledcza w sprawie likwidacji WSI” znów oznaczało dużo Macierewicza przed kamerami i obiektywami. PiS chce przed sobotnim kongresem skierować publiczną uwagę na inne tory. Dlatego pora na kolejną już reaktywację Glińskiego. Sęk w tym, że jak dotąd z promowania profesora PiS pożytku miał niewiele.