Ciekawa jestem, jak prof. Edmund Wnuk- Lipiński spojrzałby na mijające właśnie 100 dni rządów Ewy Kopacz. Na to, czy jesienią zmieni się układ sił na politycznej scenie. I na dziesiątki innych pytań, których już nie można mu będzie zadać.
Na pewno spojrzałby na to wszystko z właściwym sobie dystansem, bez emocji, zacietrzewienia, przejaskrawienia. Profesor był jedną z najmądrzejszych i najcieplejszych postaci polskiej socjologii, ale i debaty publicznej. Opowiadał zawsze wciągająco, nie wygłaszał opinii „ekskatedra”. Autentycznie lubił studentów, to się po prostu czuło. A ci do niego garnęli, na wykładach było pełno ludzi, choć cisza w sali sugerowałaby dokładnie odwrotnie.
Pamiętam obronę pracy magisterskiej, tremę i stres przed otwarciem drzwi, za którymi siedziała komisja. Powitał mnie jednak życzliwy uśmiech Profesora. Odpytywał dokładnie, jak zawsze na swoich egzaminach, ale i uważnie słuchał odpowiedzi. Wygrzebałam w starych papierach recenzję tamtej pracy, żeby z sentymentem ją ponownie przeczytać (nie dlatego, że profesor ocenił ją bardzo dobrze).
Na półce z książkami stoi m.in. wysłużona „Socjologia życia publicznego” - z mnóstwem dopisków, notatek, fiszek. „Kultura polityczna wielu zbiorowych aktorów życia publicznego okazała się mizerna, choć fenomen pierwszej Solidarności dawał nadzieję, że cnoty obywatelskie przetrwały okres komunizmu. A jednak prywata, partykularyzm, brak poszanowania dla współobywateli o odmiennych poglądach, nieufność w stosunkach międzyludzkich oraz kosztem innych rozlały się szeroko” - pisał Profesor dekadę temu. Polska socjologia i życie publiczne będą teraz uboższe.
Pamiętam obronę pracy magisterskiej, tremę i stres przed otwarciem drzwi, za którymi siedziała komisja. Powitał mnie jednak życzliwy uśmiech Profesora. Odpytywał dokładnie, jak zawsze na swoich egzaminach, ale i uważnie słuchał odpowiedzi. Wygrzebałam w starych papierach recenzję tamtej pracy, żeby z sentymentem ją ponownie przeczytać (nie dlatego, że profesor ocenił ją bardzo dobrze).
Na półce z książkami stoi m.in. wysłużona „Socjologia życia publicznego” - z mnóstwem dopisków, notatek, fiszek. „Kultura polityczna wielu zbiorowych aktorów życia publicznego okazała się mizerna, choć fenomen pierwszej Solidarności dawał nadzieję, że cnoty obywatelskie przetrwały okres komunizmu. A jednak prywata, partykularyzm, brak poszanowania dla współobywateli o odmiennych poglądach, nieufność w stosunkach międzyludzkich oraz kosztem innych rozlały się szeroko” - pisał Profesor dekadę temu. Polska socjologia i życie publiczne będą teraz uboższe.