Występują: Polityk ludowy 1 - człowiek rodzinny; Polityk ludowy 2 – człowiek koleżeński.
Miejsce akcji: Gdzieś po zielonej stronie mocy
Polityk ludowy 1: Ok, jesteśmy sami .
Polityk ludowy 2: No to jeszcze wyłączmy dyktafony.
Polityk ludowy 1: (udaje zaskoczenie) Jakie dyktafony?
Polityk ludowy 2: (rzuca mu zdziwione spojrzenie, Polityk ludowy 1 przez chwilę zachowuje powagę, ale w końcu nie wytrzymuje i wybucha śmiechem. Następnie wyjmuje z kieszeni dyktafon i wyjmuje z niego baterię. Wtedy Polityk ludowy 2 podchodzi do parapety, na którym stoi doniczka, odsuwa doniczkę i oczom Polityka ludowego 1 ukazuje się niewielka kamera, którą Polityk ludowy 2 odłącza od źródła zasilania). Dobra. Więc jest tak. Ten co to wiesz kto mówił o nim z kim pracę stracił, a to kolega przecież.
Polityk ludowy 1: No to rzućmy go do oddziału tej agencyjki w Lubuskiem.
Polityk ludowy 2: Ale tam siedzi szwagier Janka.
Polityk ludowy 1: Hmm. A szwagier Janka nie mógłby w tym urzędzie nad morzem popracować. No w tej gminie co wójta mamy.
Polityk ludowy 2: A co z matką tego wójta?
Polityk ludowy 1: A tam nie ma placówki KRUS-u?
Polityk ludowy 2: Ostatnie wolne stanowisko zajął w niej ten mój kolega z wojska, no wiesz który…
Polityk ludowy 1: A on nie chciałby się na południe przenieść? Tam jest ta spółka…
Polityk ludowy 2: Ale tam pracuje facet, który mi kino domowe instalował.
Polityk ludowy 1: A w urzędzie gminy w Myśliborzu?
Polityk ludowy 2: Tam pracuje syn tego faceta, który mi kino domowe instalował.
Polityk ludowy 1: No to dajmy syna do jakiejś spółdzielni.
Polityk ludowy 2: Wszystko zajęte. Chyba, żebyś zięcia gdzieś przeniósł.
Polityk ludowy 1: Mógłbym go gdzieś do centrali…
Polityk ludowy 2: To może do centrali zamiast tej sąsiadki Krysi, sąsiadkę Krysi do ratusza zamiast twojej teściowej, teściową do wodociągów za syna Józka, syna Józka na inspektora do KRUS-u, moją sąsiadkę do domu kultury w Sanoku, pierwszego męża mojej Krysi do lasów państwowych, a dla Mietka stworzy się etat pełnomocnika ds. walki z nepotyzmem w ministerstwie.
Polityk ludowy 1: Którym?
Polityk ludowy 2: Oczywiście naszym. Nam nie jest wszystko jedno (wybucha śmiechem).
Polityk ludowy 1: No, to tym razem się udało. Ale wiesz co?
Polityk ludowy 2: Co?
Polityk ludowy 1: Ten kraj jest dla nas za mały.
Kurtyna: (opada, bo dostała tę posadę dlatego, że kiedyś była na wczasach z kuzynką jednego z bohaterów, więc czuje się w obowiązku zasłonić nagą prawdę o Polsce).
Wszelkie podobieństwo bohaterów do prawdziwych postaci występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Polityk ludowy 1: Ok, jesteśmy sami .
Polityk ludowy 2: No to jeszcze wyłączmy dyktafony.
Polityk ludowy 1: (udaje zaskoczenie) Jakie dyktafony?
Polityk ludowy 2: (rzuca mu zdziwione spojrzenie, Polityk ludowy 1 przez chwilę zachowuje powagę, ale w końcu nie wytrzymuje i wybucha śmiechem. Następnie wyjmuje z kieszeni dyktafon i wyjmuje z niego baterię. Wtedy Polityk ludowy 2 podchodzi do parapety, na którym stoi doniczka, odsuwa doniczkę i oczom Polityka ludowego 1 ukazuje się niewielka kamera, którą Polityk ludowy 2 odłącza od źródła zasilania). Dobra. Więc jest tak. Ten co to wiesz kto mówił o nim z kim pracę stracił, a to kolega przecież.
Polityk ludowy 1: No to rzućmy go do oddziału tej agencyjki w Lubuskiem.
Polityk ludowy 2: Ale tam siedzi szwagier Janka.
Polityk ludowy 1: Hmm. A szwagier Janka nie mógłby w tym urzędzie nad morzem popracować. No w tej gminie co wójta mamy.
Polityk ludowy 2: A co z matką tego wójta?
Polityk ludowy 1: A tam nie ma placówki KRUS-u?
Polityk ludowy 2: Ostatnie wolne stanowisko zajął w niej ten mój kolega z wojska, no wiesz który…
Polityk ludowy 1: A on nie chciałby się na południe przenieść? Tam jest ta spółka…
Polityk ludowy 2: Ale tam pracuje facet, który mi kino domowe instalował.
Polityk ludowy 1: A w urzędzie gminy w Myśliborzu?
Polityk ludowy 2: Tam pracuje syn tego faceta, który mi kino domowe instalował.
Polityk ludowy 1: No to dajmy syna do jakiejś spółdzielni.
Polityk ludowy 2: Wszystko zajęte. Chyba, żebyś zięcia gdzieś przeniósł.
Polityk ludowy 1: Mógłbym go gdzieś do centrali…
Polityk ludowy 2: To może do centrali zamiast tej sąsiadki Krysi, sąsiadkę Krysi do ratusza zamiast twojej teściowej, teściową do wodociągów za syna Józka, syna Józka na inspektora do KRUS-u, moją sąsiadkę do domu kultury w Sanoku, pierwszego męża mojej Krysi do lasów państwowych, a dla Mietka stworzy się etat pełnomocnika ds. walki z nepotyzmem w ministerstwie.
Polityk ludowy 1: Którym?
Polityk ludowy 2: Oczywiście naszym. Nam nie jest wszystko jedno (wybucha śmiechem).
Polityk ludowy 1: No, to tym razem się udało. Ale wiesz co?
Polityk ludowy 2: Co?
Polityk ludowy 1: Ten kraj jest dla nas za mały.
Kurtyna: (opada, bo dostała tę posadę dlatego, że kiedyś była na wczasach z kuzynką jednego z bohaterów, więc czuje się w obowiązku zasłonić nagą prawdę o Polsce).
Wszelkie podobieństwo bohaterów do prawdziwych postaci występujących na polskiej scenie politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.