Polska w rankingu zamożności państw UE znalazła się właśnie za Litwą – w tym zestawieniu nasza „zielona wyspa” wyprzedza jedynie Łotwę, Rumunię i Bułgarię (przynajmniej według Eurostatu). Kolej przegrywa z zimą, służba zdrowia przegrywa z samą sobą, a Polacy przegrywają z rynkiem pracy. Na dodatek tempo wzrostu gospodarczego leci w dół niczym Felix Baumgartner. Co w takim razie jest najważniejsze dla rządu i opozycji? Oczywiście – odzyskanie wraku Tu-154M!
Wrak Tu-154M, jak wiadomo, jest nam potrzebny od zaraz. To nasz wrak i kudy tym wstrętnym Rosjanom do niego – mają go nam przywieźć natychmiast, albo jeszcze szybciej, bo jeśli nie to Polska użyje całego swojego majestatu, Unii, NATO i Baracka Obamy, który nauczył się od Bronisława Komorowskiego, czym jest bigos, więc ma wobec nas dług wdzięczności. A jak mimo tych argumentów nam wraku nie oddadzą to będziemy mówili, że są niemili i wstrętni a my jesteśmy na nich źli. Już zresztą mówimy - i nie chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, który mówił to zawsze, ale – jak wiadomo – on to mówił z niesłusznych pozycji. Teraz, z zupełnie słusznych pozycji, mówi to i Radosław Sikorski, i prezydencki doradca prof. Roman Kuźniar, i nawet Donald Tusk napomknął, że Rosjanie nie zachowują się sympatycznie. Zbigniew Ziobro, wtórując rządowi, przekonuje nawet, że wrak w Polsce to polska racja stanu. Innymi słowy będziemy walczyć o wrak we wszystkich programach publicystycznych i na antenie TVN24 - aż do zwycięstwa, albo moralnego zwycięstwa. Przy czym nikt nie ma wątpliwości, że będzie to raczej to drugie - bo Siergiej Ławrow nie przestraszył się Catherine Ashton i zapewnił, że wrak owszem, Rosja odda nam jak najszybciej, ale słowo „szybko” zdefiniują rosyjscy prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ale co tam – walczyć będziemy!
I tylko trudno nie zadać sobie pytania dlaczego rząd postanowił walczyć o wrak Tu-154M akurat teraz. Teraz, kiedy szpitale przestały leczyć pacjentów, bo nie mają ich – jak co roku zresztą w grudniu – za co leczyć. Kiedy dane makroekonomiczne wskazują na to, że zielona wyspa nam się wkrótce zarumieni. Kiedy pracodawcy mówią wprost - podwyżek nie będzie, bo przy obecnej sytuacji gospodarczej pracownicy powinni się cieszyć, że w ogóle mają pracę. I kiedy wreszcie nie słyszeliśmy ani jednej sensownej propozycji rządu, co z tym wszystkim zrobić.
Zbieżność tych faktów może być oczywiście czysto przypadkowa. Może.
I tylko trudno nie zadać sobie pytania dlaczego rząd postanowił walczyć o wrak Tu-154M akurat teraz. Teraz, kiedy szpitale przestały leczyć pacjentów, bo nie mają ich – jak co roku zresztą w grudniu – za co leczyć. Kiedy dane makroekonomiczne wskazują na to, że zielona wyspa nam się wkrótce zarumieni. Kiedy pracodawcy mówią wprost - podwyżek nie będzie, bo przy obecnej sytuacji gospodarczej pracownicy powinni się cieszyć, że w ogóle mają pracę. I kiedy wreszcie nie słyszeliśmy ani jednej sensownej propozycji rządu, co z tym wszystkim zrobić.
Zbieżność tych faktów może być oczywiście czysto przypadkowa. Może.