Jeśli potwierdzą się wyniki badań ankietowych, PiS przejmie władzę w Polsce. Być może samodzielnie. Chciałoby się zostawić już poobijaną Platformę, ale nie sposób zauważyć, że zapłaciła ona w tych wyborach cenę za swoją arogancję. I to właśnie taki sposób sprawowania władzy powinien być przestrogą dla Prawa i Sprawiedliwości. Rozumiem, że od sukcesu wyborczego, tym bardziej po serii przegranych wyborów (poza prezydenckimi), może zakręcić się w głowie. Ale to właśnie szum triumfu powinien być przestrogą dla ludzi z tego ugrupowania. Pycha kroczy przed upadkiem. Niech nie wydaje im się, że wygrana w wyborach upoważnia do dowolnych decyzji i kontroli obywateli.
Polacy nie chcą wcale w swoim życiu więcej państwa, nadzoru, przepisów. A etatyzm to jedna z ciągotek PiS. Wielu przedstawicieli tej partii uważa, że państwo wie lepiej niż obywatele. Nadzieją jest to, że PiS szło do kampanii pod hasłem słuchamy ludzi, to naród jest podmiotem. Jeśli traktował te hasła poważnie, nie powinien ograniczać naszej wolności, ale ją nam zwrócić. PiS powinien zawrócić też ze ścieżki taniego populizmu, takiego jak skracanie wieku emerytalnego. Powinien także, w interesie wspólnoty zetrzeć się z mocnymi i dobrze reprezentowanymi grupami nacisku. Takimi jak banki czy górnicy.
Z drugiej strony nie powinien wstydzić się rozliczenia tego, co działo się w ostatnich latach. Obywatele oczekują, że ktoś poniesie odpowiedzialność za niezliczone afery, że skończymy z polityką zinstytucjonalizowanej bezkarności. Chcemy też więcej jawności - dowiedzieć się np. dlaczego śledztwo w sprawie wyjaśnienia katastrofy w Smoleńsku trafiło w ręce Rosjan i jak rząd wspierał finansowo przyjazne sobie media. W Polsce przyda się zdecydowanie więcej przejrzystości i uczciwości wobec własnych obywateli.
Oczekujemy także od PiS podmiotowej, choć nie mocarstwowej polityki zagranicznej. Przeglądanie się w lustrze jako nieatrakcyjna panna na wydaniu powinno odejść w przeszłość.
I wreszcie myślenie strategiczne. Coś czego w wydaniu PO praktycznie nie mieliśmy. Demografia, energetyka, model rozwoju, imigracja, zdrowie, polityka zagraniczna, armia itd. Te i wiele innych obszarów wymaga myślenia, planowania i wdrażania strategii długoplanowych. Bez podskoków od przypadku do przypadku.
PiS ma niepowtarzalną szansę, by naprawić jakość polskiej polityki. Może też błyskawicznie ją pogrzebać. Droga jaką wybierze jest w rękach jej polityków. Jeśli się nie sprawdzą zapłacą za to taką cenę jak PO czy SLD. Polacy kolejny raz okazali się nierychliwi, ale sprawiedliwi. Trudno spodziewać się, że inaczej będzie w przyszłości.
Z drugiej strony nie powinien wstydzić się rozliczenia tego, co działo się w ostatnich latach. Obywatele oczekują, że ktoś poniesie odpowiedzialność za niezliczone afery, że skończymy z polityką zinstytucjonalizowanej bezkarności. Chcemy też więcej jawności - dowiedzieć się np. dlaczego śledztwo w sprawie wyjaśnienia katastrofy w Smoleńsku trafiło w ręce Rosjan i jak rząd wspierał finansowo przyjazne sobie media. W Polsce przyda się zdecydowanie więcej przejrzystości i uczciwości wobec własnych obywateli.
Oczekujemy także od PiS podmiotowej, choć nie mocarstwowej polityki zagranicznej. Przeglądanie się w lustrze jako nieatrakcyjna panna na wydaniu powinno odejść w przeszłość.
I wreszcie myślenie strategiczne. Coś czego w wydaniu PO praktycznie nie mieliśmy. Demografia, energetyka, model rozwoju, imigracja, zdrowie, polityka zagraniczna, armia itd. Te i wiele innych obszarów wymaga myślenia, planowania i wdrażania strategii długoplanowych. Bez podskoków od przypadku do przypadku.
PiS ma niepowtarzalną szansę, by naprawić jakość polskiej polityki. Może też błyskawicznie ją pogrzebać. Droga jaką wybierze jest w rękach jej polityków. Jeśli się nie sprawdzą zapłacą za to taką cenę jak PO czy SLD. Polacy kolejny raz okazali się nierychliwi, ale sprawiedliwi. Trudno spodziewać się, że inaczej będzie w przyszłości.