Centrum Handlowo-Usługowego Ferio Wawer może symbolizować to, co powinno się dokonać w kraju – rewaloryzację państwowych struktur. A może przede wszystkim rewaloryzację myślenia.
Porównajmy obecne, wypełnione histerią i obelgami polityczne wrzaski, z tymi oto słowami: „Między sobą bądźcie życzliwi i starajcie między sobą unikać wzajemnego zwalczania się. Pamiętajcie, że nie walka a umiejętności wzajemnego zrozumienia się, współżycia i współpracy z ludźmi, co jest daleko trudniejsze od walki, może wam dać spokój i względną odrobinę szczęścia”.
Słowa te wypowiedział Kazimierz Szpotański żegnając się z załogą w 1947 r., kiedy to komunistyczne władze wyrzuciły go z jego fabryki Aparatów Elektrycznych K. Szpotański i S-ka S.A. Fabryka została uruchomiona przez Szpotańskiego w 1938 r., w budynku z początku XX wieku, w którym znajdowała się pierwotnie Fabryka Wyrobów Metalowych „Wawer”.
Sam Szpotański to nie byle jaka postać. W 1918 r. założył Fabrykę Aparatów Elektrycznych, która szybko stała się największym w przedwojennej Polsce przedsiębiorstwem produkującym urządzenia elektryczne. W 1937 r. Szpotański otrzymał z rąk prezydenta Mościckiego Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski jako zasłużony przemysłowiec Warszawy. W czasie II wojny światowej fabryka była ośrodkiem walki i ruchu oporu. W 1947 r. została znacjonalizowana, a Kazimierz Szpotański został wyrzucony nie tylko z niej, ale też z rodzinnego domu. Zmarł w 1966 r., zostawiając po sobie pamięć człowieka emanującego ciepłem i wrażliwego na sprawy społeczne, któremu obca była nienawistna zapiekłość, pomimo wyrządzonych krzywd.
Fabryka po wojnie miała różne perypetie, aż w 2005 r. nieczynną, dawną halę produkcyjną fabryki Szpotańskiego wpisano do rejestru zabytków. Po uzyskaniu zgody konserwatora, firma RE project development, właściciel sieci centrów handlowo-usługowych Ferio, zleciła architektom ze studia Kuryłowicz & Associates rewaloryzację hali do potrzeb swego kolejnego centrum, Ferio Wawer.
W rezultacie powstało centrum handlowe z niezwykłym klimatem i przestrzenią przyjazną człowiekowi. W budynku zabytkowym wyeksponowano piękno zachowanych ceglanych ścian oraz elementów stalowych. W nowo wybudowanym budynku motyw graficzny perforowanej elewacji nawiązuje do wątków ceglanych zabytkowych hal. Całość jest spójna, przytulna i dająca poczucie zakotwiczenia w przeszłości.
Zaadaptowano to, co pozostało najlepsze z przeszłości, po czym umiejętnie połączono z nowoczesnością i funkcjonalnością. Pewnie autorzy rewaloryzacji nie raz ze sobą dyskutowali, a może nawet ostro spierali o projekt i jego wykonanie. Gdyby jednak toczyli ze sobą wojny, mieszkańcy warszawskiego Wawra dalej oglądaliby opustoszałą halę po dawnej fabryce.
Czy nie o to właśnie powinno chodzić w normalnej polityce? Żeby brać co najlepsze z przeszłości i łączyć z nowoczesnością oraz funkcjonalnością? Tylko że do tego potrzebna jest rzeczowa dyskusja, podparta wiedzą i gotowością do słuchania kontrargumentów. Pewnie, że w demokracji nie będzie, a nawet nie powinno być pełnej zgody. Pełna zgoda panuje w takich krajach jak Korea Północna. W politykę wpisane są ostre spory.
Tylko u nas prawie nie ma merytorycznych dyskusji ani ostrych sporów. Są gombrowiczowskie pojedynki na miny. I wrzaski z „Dnia świra” Koterskiego: „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza”! Pojedynki i wrzaski wykonują nie tylko politycy, ale też tzw. kręgi opiniotwórcze i zwykli zjadacze chleba. Wystarczy próba łagodnej, rzeczowej polemiki, aby zostać histerycznie okrzykniętym zdrajcą, trollem i przydupasem kogoś tam. Wystarczy merytoryczne pytanie, aby zostać „zbanowanym”.
Bez rewaloryzacji myślenia zostaniemy europejskim, półperyferyjnym zabytkiem, ciekawostką polityczną zamieszkałą przez lud może zdolny i pracowity, ale prostacki i kłótliwy.
Słowa te wypowiedział Kazimierz Szpotański żegnając się z załogą w 1947 r., kiedy to komunistyczne władze wyrzuciły go z jego fabryki Aparatów Elektrycznych K. Szpotański i S-ka S.A. Fabryka została uruchomiona przez Szpotańskiego w 1938 r., w budynku z początku XX wieku, w którym znajdowała się pierwotnie Fabryka Wyrobów Metalowych „Wawer”.
Sam Szpotański to nie byle jaka postać. W 1918 r. założył Fabrykę Aparatów Elektrycznych, która szybko stała się największym w przedwojennej Polsce przedsiębiorstwem produkującym urządzenia elektryczne. W 1937 r. Szpotański otrzymał z rąk prezydenta Mościckiego Krzyż Kawalerski Odrodzenia Polski jako zasłużony przemysłowiec Warszawy. W czasie II wojny światowej fabryka była ośrodkiem walki i ruchu oporu. W 1947 r. została znacjonalizowana, a Kazimierz Szpotański został wyrzucony nie tylko z niej, ale też z rodzinnego domu. Zmarł w 1966 r., zostawiając po sobie pamięć człowieka emanującego ciepłem i wrażliwego na sprawy społeczne, któremu obca była nienawistna zapiekłość, pomimo wyrządzonych krzywd.
Fabryka po wojnie miała różne perypetie, aż w 2005 r. nieczynną, dawną halę produkcyjną fabryki Szpotańskiego wpisano do rejestru zabytków. Po uzyskaniu zgody konserwatora, firma RE project development, właściciel sieci centrów handlowo-usługowych Ferio, zleciła architektom ze studia Kuryłowicz & Associates rewaloryzację hali do potrzeb swego kolejnego centrum, Ferio Wawer.
W rezultacie powstało centrum handlowe z niezwykłym klimatem i przestrzenią przyjazną człowiekowi. W budynku zabytkowym wyeksponowano piękno zachowanych ceglanych ścian oraz elementów stalowych. W nowo wybudowanym budynku motyw graficzny perforowanej elewacji nawiązuje do wątków ceglanych zabytkowych hal. Całość jest spójna, przytulna i dająca poczucie zakotwiczenia w przeszłości.
Zaadaptowano to, co pozostało najlepsze z przeszłości, po czym umiejętnie połączono z nowoczesnością i funkcjonalnością. Pewnie autorzy rewaloryzacji nie raz ze sobą dyskutowali, a może nawet ostro spierali o projekt i jego wykonanie. Gdyby jednak toczyli ze sobą wojny, mieszkańcy warszawskiego Wawra dalej oglądaliby opustoszałą halę po dawnej fabryce.
Czy nie o to właśnie powinno chodzić w normalnej polityce? Żeby brać co najlepsze z przeszłości i łączyć z nowoczesnością oraz funkcjonalnością? Tylko że do tego potrzebna jest rzeczowa dyskusja, podparta wiedzą i gotowością do słuchania kontrargumentów. Pewnie, że w demokracji nie będzie, a nawet nie powinno być pełnej zgody. Pełna zgoda panuje w takich krajach jak Korea Północna. W politykę wpisane są ostre spory.
Tylko u nas prawie nie ma merytorycznych dyskusji ani ostrych sporów. Są gombrowiczowskie pojedynki na miny. I wrzaski z „Dnia świra” Koterskiego: „Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to moja jest mojsza niż twojsza”! Pojedynki i wrzaski wykonują nie tylko politycy, ale też tzw. kręgi opiniotwórcze i zwykli zjadacze chleba. Wystarczy próba łagodnej, rzeczowej polemiki, aby zostać histerycznie okrzykniętym zdrajcą, trollem i przydupasem kogoś tam. Wystarczy merytoryczne pytanie, aby zostać „zbanowanym”.
Bez rewaloryzacji myślenia zostaniemy europejskim, półperyferyjnym zabytkiem, ciekawostką polityczną zamieszkałą przez lud może zdolny i pracowity, ale prostacki i kłótliwy.