Firmy PR powszechnie są zatrudniane do pracy w Internecie. Niby nic nowego, ale zakres usług w tym zakresie szybko się rozszerza. A na niektóre usługi wręcz brak dowodów, bo są ukrywane zarówno przez firmy PR jak i ich klientów. Oto fragment raportu firmy z branży public relations dla dużego, państwowego klienta, który płaci z publicznych pieniędzy (przedsiębiorstwo to ma problem z pracownikami, bo trwają zwolnienia):
„Pojawiły się w publikacje w Internecie prezentujące stanowisko liderów protestu (Salon 24, Facebook). Jest to niebezpieczne zarówno w komunikacji wewnętrznej. Konieczne są dwa rodzaje działań: 1) monitorowanie pod kontem legalności wpisów i dokonywanie zgłoszeń do właścicieli serwisów. 2) aktywne komentowanie wpisów”.
Włączanie się do dyskusji internautów, przedstawianie argumentów korzystnych dla klienta, polemizowanie z krytycznymi komentarzami, oczernianie to należy już niestety do kanonu działań PR w socjal mediach. W zasadzie to oszustwo, bo pracownicy firmy PR udają internautów, komentatorów, nie wyrażają swoich opinii, ale robią to na zlecenie za pieniądze. Często są tak nachalni, że nie trudno ich zidentyfikować.
Ale znacznie ciekawsza i jeszcze bardziej kontrowersyjna jest druga usługa, którą proponuje firma PR państwowemu przedsiębiorstwu. Bo „monitorowanie pod kontem legalności wpisów i dokonywanie zgłoszeń do właścicieli serwisów” to nic innego niż zagmatwana nieco oferta usuwania niewygodnych dla klienta komentarzy. I nie chodzi w tym przypadku o usuwanie wpisów obraźliwych, czy wulgarnych. W opisie wyraźnie zaznaczono, że chodzi o wypowiedzi liderów protestów. To propozycja walki z informacjami niewygodnymi dla przedsiębiorstwa, najczęściej merytorycznymi. To nic innego jak oferta tłumienia niepożądanych wypowiedzi. To bardzo konkretny przykład działań, które trudno wychwycić, choć są w sieci oferowane i z powodzeniem stosowane.
Zresztą usuwanie treści z Internetu to fatalny pomysł, bo gdy wychodzi na jaw zazwyczaj przynosi więcej szkód niż pożytku. Usuwanie treści komentarza to prosta droga do sprowokowania kolejnych wpisów, jeszcze bardziej nieprzychylnych niż ten usunięty. Wiedzą o tym rzetelne firmy, które świadczą zaawansowane usługi w zakresie monitoringu Internetu.
Ale w sieci można zamówić wszystko, łącznie z raportem, kto jest liderem komentarzy na interesujący nas temat. A gdy trzeba macherzy od PR ich przeczyszczą. A gdy się nie da usunąć konkretnego wpisu? Można usunąć całą stronę. Wystarczy podpiąć pod nią link na przykład z pornografią i zgłosić zastrzeżenie do providera lub wydawcy portalu.
Włączanie się do dyskusji internautów, przedstawianie argumentów korzystnych dla klienta, polemizowanie z krytycznymi komentarzami, oczernianie to należy już niestety do kanonu działań PR w socjal mediach. W zasadzie to oszustwo, bo pracownicy firmy PR udają internautów, komentatorów, nie wyrażają swoich opinii, ale robią to na zlecenie za pieniądze. Często są tak nachalni, że nie trudno ich zidentyfikować.
Ale znacznie ciekawsza i jeszcze bardziej kontrowersyjna jest druga usługa, którą proponuje firma PR państwowemu przedsiębiorstwu. Bo „monitorowanie pod kontem legalności wpisów i dokonywanie zgłoszeń do właścicieli serwisów” to nic innego niż zagmatwana nieco oferta usuwania niewygodnych dla klienta komentarzy. I nie chodzi w tym przypadku o usuwanie wpisów obraźliwych, czy wulgarnych. W opisie wyraźnie zaznaczono, że chodzi o wypowiedzi liderów protestów. To propozycja walki z informacjami niewygodnymi dla przedsiębiorstwa, najczęściej merytorycznymi. To nic innego jak oferta tłumienia niepożądanych wypowiedzi. To bardzo konkretny przykład działań, które trudno wychwycić, choć są w sieci oferowane i z powodzeniem stosowane.
Zresztą usuwanie treści z Internetu to fatalny pomysł, bo gdy wychodzi na jaw zazwyczaj przynosi więcej szkód niż pożytku. Usuwanie treści komentarza to prosta droga do sprowokowania kolejnych wpisów, jeszcze bardziej nieprzychylnych niż ten usunięty. Wiedzą o tym rzetelne firmy, które świadczą zaawansowane usługi w zakresie monitoringu Internetu.
Ale w sieci można zamówić wszystko, łącznie z raportem, kto jest liderem komentarzy na interesujący nas temat. A gdy trzeba macherzy od PR ich przeczyszczą. A gdy się nie da usunąć konkretnego wpisu? Można usunąć całą stronę. Wystarczy podpiąć pod nią link na przykład z pornografią i zgłosić zastrzeżenie do providera lub wydawcy portalu.