25 maja 2014 roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. W świetle wydarzeń ostatnich tygodni i miesięcy szczególnie ważne. Frekwencja w wyborach w Polsce, generalnie wypada blado, przy krajach Europy Zachodniej. Dlatego na dwa miesiące przed głosowaniem na politykach wszystkich opcji spoczywa odpowiedzialność, za zmobilizowanie opinii publicznej i przekonaniu jej, jak istotne są to wybory. Tylko czy liderzy polskiej sceny politycznej zabrali się do tego w odpowiedni sposób?
Dzień po dniu dowiadujemy się, jakie to nowe "gorące nazwiska" pojawiają się na listach poszczególnych partii. W Europie i na świecie zachodzą znaczące zmiany, zarówno geopolityczne jak i ekonomiczne. Przy tak zmieniającej się rzeczywistości Polska potrzebuje jak największego wpływu na decyzje podejmowane w Brukseli. Do tego zadania powinniśmy wystawić świetnych negocjatorów, ekonomistów - ludzi z autorytetem oraz z uznaniem w środowiskach, z których pochodzą. Z tego grona nie wykluczałbym zawodowych polityków, którzy potrafiliby odnaleźć się w labiryntach europejskiej biurokracji. Zamiast tego liderzy partyjni prześcigają się w zdobywaniu "łatwych" głosów. Namawiają celebrytów, sportowców, lub byłe modelki do zajęcia pierwszych miejsc na listach.
Oczywiście nie jest tak, że Polska jest w tym odosobniona. W tej kwestii nie jesteśmy awangardą w skali europejskiej. Jednak, gdy spojrzeć na wyzwania stojące przed naszym krajem, wydaje się, że stać nas na wystawienie lepszej reprezentacji. Po raz kolejny wybory zamieniają się w plebiscyt popularności. Politycy ogłaszają nazwiska, transfery, ale nikt nie nakreśla konkretnych celów i strategii ich osiągnięcia. Niektóre partie starają przedstawiać się jako eurosceptyczne. Na pierwszy plan wysuwają się krytycy zjednoczonej Europy, gdyż wydaje się że mają jakieś konkretne poglądy. Gdy jednak przychodzi rozmawiać o realnych problemach uciekają do rozwiązywania ich poprzez Unię Europejską. Niedawno w jednym z popularnych porannych programów europoseł Jacek Kurski recenzując poczynania rządu i koalicji mówił, że należy naciskać na Unię w sprawie rekompensat dla rolników, doprowadzić do solidarności w sprawie polityki energetycznej, dopłat, opłat, zapłat, zadośćuczynień, dofinansowań. Jednym słowem jak trwoga to do Unii.
Wydaje się, że obywateli zdecydowanie bardziej interesuje, w jaki sposób Platforma, PiS, PSL, Twój Ruch i inne Europy Plus chcą doprowadzić do solidarności energetycznej w krajach członkowskich UE? Jaki jest ich stosunek do federalizacji Europy? Czy będą podnosić temat wspólnej armii europejskiej na posiedzeniach parlamentu i komisji? Jakie jest ich stanowisko w sprawie unii celnej ze Stanami Zjednoczonymi i jak zamierzają rozwiązać problemy Polaków w Wielkiej Brytanii?
Platforma i Premier Tusk wciągają na listę wyborczą europosła Kamińskiego, który z ponad 1800 nieobecnościami w ostatniej kadencji, wydaje się nie być zainteresowany dbaniem o interesy polskie i europejskie. Na pewno nie z taką gorliwością jaką przywiązuje do barw partyjnych w zależności, z której strony wieje wiatr. To jednak jest już zupełnie inną parą kaloszy.
Tak więc chciałbym zaapelować do liderów polskiego życia publicznego. Na początek przedstawcie wizję Polski w Europie, a dopiero na deser ludzi, którzy będą ją realizować. Przy czym, ludzie Ci mogliby być przygotowani merytorycznie do przyszłych pełnionych funkcji. Na pewno zyskałaby na tym zarówno Polska, jak i Europa.
Oczywiście nie jest tak, że Polska jest w tym odosobniona. W tej kwestii nie jesteśmy awangardą w skali europejskiej. Jednak, gdy spojrzeć na wyzwania stojące przed naszym krajem, wydaje się, że stać nas na wystawienie lepszej reprezentacji. Po raz kolejny wybory zamieniają się w plebiscyt popularności. Politycy ogłaszają nazwiska, transfery, ale nikt nie nakreśla konkretnych celów i strategii ich osiągnięcia. Niektóre partie starają przedstawiać się jako eurosceptyczne. Na pierwszy plan wysuwają się krytycy zjednoczonej Europy, gdyż wydaje się że mają jakieś konkretne poglądy. Gdy jednak przychodzi rozmawiać o realnych problemach uciekają do rozwiązywania ich poprzez Unię Europejską. Niedawno w jednym z popularnych porannych programów europoseł Jacek Kurski recenzując poczynania rządu i koalicji mówił, że należy naciskać na Unię w sprawie rekompensat dla rolników, doprowadzić do solidarności w sprawie polityki energetycznej, dopłat, opłat, zapłat, zadośćuczynień, dofinansowań. Jednym słowem jak trwoga to do Unii.
Wydaje się, że obywateli zdecydowanie bardziej interesuje, w jaki sposób Platforma, PiS, PSL, Twój Ruch i inne Europy Plus chcą doprowadzić do solidarności energetycznej w krajach członkowskich UE? Jaki jest ich stosunek do federalizacji Europy? Czy będą podnosić temat wspólnej armii europejskiej na posiedzeniach parlamentu i komisji? Jakie jest ich stanowisko w sprawie unii celnej ze Stanami Zjednoczonymi i jak zamierzają rozwiązać problemy Polaków w Wielkiej Brytanii?
Platforma i Premier Tusk wciągają na listę wyborczą europosła Kamińskiego, który z ponad 1800 nieobecnościami w ostatniej kadencji, wydaje się nie być zainteresowany dbaniem o interesy polskie i europejskie. Na pewno nie z taką gorliwością jaką przywiązuje do barw partyjnych w zależności, z której strony wieje wiatr. To jednak jest już zupełnie inną parą kaloszy.
Tak więc chciałbym zaapelować do liderów polskiego życia publicznego. Na początek przedstawcie wizję Polski w Europie, a dopiero na deser ludzi, którzy będą ją realizować. Przy czym, ludzie Ci mogliby być przygotowani merytorycznie do przyszłych pełnionych funkcji. Na pewno zyskałaby na tym zarówno Polska, jak i Europa.