Rosja bezczelnie atakuje Estonię, a Unia Europejska milczy.
Rozmawiałam dzisiaj z niemieckim dyplomatą. Przyznał, że czytając niemieckie gazety i serwisy internetowe nie zorientował się, że kryzys na linii Tallin-Moskwa jest tak poważny. Parę minut wcześniej mówił o tym, że Unia powinna zrewidować stosunek do Rosji. W pełni się z nim zgadzam. Ale niestety optymizmu mi brak.
Jaka była dzisiejsza oficjalna reakcja Komisji Europejskiej lub Parlamentu na rosyjskie pogróżki wobec Estonii? Żadna. Nie pojawił się żaden oficjalny komunikat w tej sprawie. A przecież grożąc zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Estonią i sankcjami na towary estońskie, Rosja grozi UE. Ale cóż, niestety dla części polityków, komentatorów i ekspertów z Brukseli większym wrogiem jest Kaczyński niż Putin. "Bo większość z nich boi się Rosji" - mówi znajomy dyplomata. Ta "większość z nich" niestety nie wie, że Rosja gardzi tymi, którzy się jej boją.
Jaka była dzisiejsza oficjalna reakcja Komisji Europejskiej lub Parlamentu na rosyjskie pogróżki wobec Estonii? Żadna. Nie pojawił się żaden oficjalny komunikat w tej sprawie. A przecież grożąc zerwaniem stosunków dyplomatycznych z Estonią i sankcjami na towary estońskie, Rosja grozi UE. Ale cóż, niestety dla części polityków, komentatorów i ekspertów z Brukseli większym wrogiem jest Kaczyński niż Putin. "Bo większość z nich boi się Rosji" - mówi znajomy dyplomata. Ta "większość z nich" niestety nie wie, że Rosja gardzi tymi, którzy się jej boją.