Unia Europejska powinna potępić Polskę i Rumunię za łamanie praw człowieka - zagrzmieli europejscy socjaliści. Szkoda, że o prawa człowieka nie upominali się kilkadziesiąt lat temu, kiedy były i w Polsce i w Rumunii naprawdę łamane.
Obiecałam sobie, że się nie będę denerwować deklaracjami, apelami i rezolucjami rozmaitych pseudowojowników o wolność naszą i waszą i inszej maści "użytecznych idiotów". Ale nie da się. Histerię, która panuje wśród liberalno-lewicowych postępowców europejskich można porównać tylko do tej, jaka wybuchła w mieście Salem. Jedni napędzają drugich, utwierdzając się wzajemnie w słuszności swojej walki z polskim a teraz także rumuńskim faszyzmem, owczym pędem i bezmyślnie bredząc w malignie. Lustracja stała się dla nich zagrożeniem większym dla świata niż terrozyzm, AIDS i zanieszczyczenie środowiska razem wzięte.
Kilka dni temu rozmawiałam z poważnym i zdawałoby się rzeczowym belgijskim prawnikiem. Nieoczekiwanie zatakował mnie za...lustrację. - Co Wy wyprawiacie, co ten cały Kaczyński śmie robić z prof. Geremkiem, co on sobie wyobraża? - niemal wrzasnął do słuchawki, histerycznie-macicznie chichocząc w przerwach między pokrzykiwaniem. Jakoś nie chciał uwierzyć ani w to, że nie jestem członkiem rządu ani w to, że w Polsce władza ustawodawcza, prawodawcza i wykonawcza są rozdzielone i wampir Lech Kaczyński nie wgryza się osobiście w szyję profesora. Człowiek ten padł po prostu ofiarą antykaczyńskiej i antylustracyjnej histerii. Szkoda jednak, że nie potrafił się zdobyć na intelektualny dystans.
A teraz europejscy socjaliści. Jestem szczerze wzruszona ich odwagą. Szkoda, że oni i ich poprzednicy nie mieli równej odwagi, kiedy w komuniźmie w Polsce i w Rumunii naprawdę łamano prawa człowieka. Chyba, że wtedy było normalnie, UB/SB i Securitate były organizacjami dobroczynnymi, zomowcy Armią Zbawienia a media były faktycznie wolne i pluralistyczne.
Kilka dni temu rozmawiałam z poważnym i zdawałoby się rzeczowym belgijskim prawnikiem. Nieoczekiwanie zatakował mnie za...lustrację. - Co Wy wyprawiacie, co ten cały Kaczyński śmie robić z prof. Geremkiem, co on sobie wyobraża? - niemal wrzasnął do słuchawki, histerycznie-macicznie chichocząc w przerwach między pokrzykiwaniem. Jakoś nie chciał uwierzyć ani w to, że nie jestem członkiem rządu ani w to, że w Polsce władza ustawodawcza, prawodawcza i wykonawcza są rozdzielone i wampir Lech Kaczyński nie wgryza się osobiście w szyję profesora. Człowiek ten padł po prostu ofiarą antykaczyńskiej i antylustracyjnej histerii. Szkoda jednak, że nie potrafił się zdobyć na intelektualny dystans.
A teraz europejscy socjaliści. Jestem szczerze wzruszona ich odwagą. Szkoda, że oni i ich poprzednicy nie mieli równej odwagi, kiedy w komuniźmie w Polsce i w Rumunii naprawdę łamano prawa człowieka. Chyba, że wtedy było normalnie, UB/SB i Securitate były organizacjami dobroczynnymi, zomowcy Armią Zbawienia a media były faktycznie wolne i pluralistyczne.