Wróciłem z odwyku. Miały być dwa miesiące z dala od polskiej polityki. Wyszło jak zawsze. W kuracji przeszkodziło mi biuro prasowe sejmu. SMS-y z zapowiedziami konferencji docierają nawet do Himalajów.
Nepal. Początek listopada. „The Himalayan Time” donosi: „Liu Qi, członek biura politycznego chińskiej partii komunistycznej przyleciał z wizytą do Nepalu”. „Kathmandu Post” informuje na okładce: „Lotnisko w Lukli z powodu chmur od tygodnia jest odcięte od świata”. To główne wiadomości dnia. O przełomie na światowej scenie politycznej ani słowa. Zbigniew Ziobro byłby niepocieszony tym lekceważeniem (dzień wcześniej powstał klub parlamentarny „Solidarna Polska”). Z błogiego stanu niewiedzy wyrwało mnie biuro prasowe sejmu, wysyłając SMS:
Dziś (9.11) w Sali prasowej 101 odbędzie się konferencja prasowa KP Solidarna Polska.
Nad Jarosławem Kaczyńskim zebrały się chmury. Mnie bardziej interesowało zachmurzenie nad Luklą. Nazajutrz miałem na nim wylądować i rozpocząć podejście do pierwszego obozu na Mount Everest.
Miałem więcej szczęścia niż prezes PiS. Chmury przewiało. Treking zaczął się zgodnie z planem. Wtedy dopadł mnie Janusz Palikot. SMS z sejmu:
Dziś o 13.30 w Sali prasowej odbędzie się konferencja prasowa Ruchu Palikota nt. wniosku Ruchu do marszałka sejmu o zdjęcie krzyża z Sali posiedzeń.
Samozwańczy bojownik o świeckość państwa miałby sporo roboty pod Mount Everest. Góra gór jest opanowana przez Buddystów. Symbole religijne napotyka się na każdym kroku. Od sporych rozmiarów stup (buddyjskich kapliczek), przez młynki modlitewne (wystarczy nimi pokręcić, by modliły się za nas same), aż po mantry malowane na kamieniach. Każdy z długich mostów przecinających głębokie doliny jest ozdobiony kolorowymi buddyjskimi chorągiewkami. Religijne znaczenie mają nawet niewielkie kopczyki kamieni układane wzdłuż całej trasy przez szerpów. Chcąc nie chcąc każdy turysta idąc w górę czuje się niczym na buddyjskiej pielgrzymce. Rządzącym Nepalem maoistom jakoś to nie przeszkadza. Palikot mógłby się od nich uczyć tolerancji.
Przez kolejny tydzień zażywałem spokoju (macki biura prasowego sejmu nie sęgają na wysokość 5 tys. metrów). Idylla nie trwała długo. Podczas schodzenia dosięgli mnie ziobryści. SMS brzmiał:
Dziś (16.11) g. 12.30 w sejmie konferencja prasowa KP Solidarna Polska – Wniosek o odebranie dotacji ministra kultury dla Krytyki Politycznej – A.Mularczyk, E.Siarka, E.Jaki
Zbigniew Ziobro, podobnie jak Palikot stawia na ideologiczne bicie piany. I też mógłby się czegoś nauczyć w Nepalu. Rządzący maoiści zlikwidowali monarchię, ale w pałacu królewskim w Katmandu stworzyli muzeum. Z dotacji ministra kultury.
Podczas wędrówki dziwiło mnie milczenie posłów Platformy. W końcu zabrali głos. W arcyważnej sprawie:
Dziś o godz. 13.45 w sejmie konferencja prasowa Klubu Parlamentarnego PO: Powrót orła na koszulki reprezentacji – R. Kosecki. C. Kucharski, A. Biernat.
Od polskich burz w szklance wody i wojenek o nic nie da się uciec. Nawet w Himalaje.
Dziś (9.11) w Sali prasowej 101 odbędzie się konferencja prasowa KP Solidarna Polska.
Nad Jarosławem Kaczyńskim zebrały się chmury. Mnie bardziej interesowało zachmurzenie nad Luklą. Nazajutrz miałem na nim wylądować i rozpocząć podejście do pierwszego obozu na Mount Everest.
Miałem więcej szczęścia niż prezes PiS. Chmury przewiało. Treking zaczął się zgodnie z planem. Wtedy dopadł mnie Janusz Palikot. SMS z sejmu:
Dziś o 13.30 w Sali prasowej odbędzie się konferencja prasowa Ruchu Palikota nt. wniosku Ruchu do marszałka sejmu o zdjęcie krzyża z Sali posiedzeń.
Samozwańczy bojownik o świeckość państwa miałby sporo roboty pod Mount Everest. Góra gór jest opanowana przez Buddystów. Symbole religijne napotyka się na każdym kroku. Od sporych rozmiarów stup (buddyjskich kapliczek), przez młynki modlitewne (wystarczy nimi pokręcić, by modliły się za nas same), aż po mantry malowane na kamieniach. Każdy z długich mostów przecinających głębokie doliny jest ozdobiony kolorowymi buddyjskimi chorągiewkami. Religijne znaczenie mają nawet niewielkie kopczyki kamieni układane wzdłuż całej trasy przez szerpów. Chcąc nie chcąc każdy turysta idąc w górę czuje się niczym na buddyjskiej pielgrzymce. Rządzącym Nepalem maoistom jakoś to nie przeszkadza. Palikot mógłby się od nich uczyć tolerancji.
Przez kolejny tydzień zażywałem spokoju (macki biura prasowego sejmu nie sęgają na wysokość 5 tys. metrów). Idylla nie trwała długo. Podczas schodzenia dosięgli mnie ziobryści. SMS brzmiał:
Dziś (16.11) g. 12.30 w sejmie konferencja prasowa KP Solidarna Polska – Wniosek o odebranie dotacji ministra kultury dla Krytyki Politycznej – A.Mularczyk, E.Siarka, E.Jaki
Zbigniew Ziobro, podobnie jak Palikot stawia na ideologiczne bicie piany. I też mógłby się czegoś nauczyć w Nepalu. Rządzący maoiści zlikwidowali monarchię, ale w pałacu królewskim w Katmandu stworzyli muzeum. Z dotacji ministra kultury.
Podczas wędrówki dziwiło mnie milczenie posłów Platformy. W końcu zabrali głos. W arcyważnej sprawie:
Dziś o godz. 13.45 w sejmie konferencja prasowa Klubu Parlamentarnego PO: Powrót orła na koszulki reprezentacji – R. Kosecki. C. Kucharski, A. Biernat.
Od polskich burz w szklance wody i wojenek o nic nie da się uciec. Nawet w Himalaje.