Co rok przynajmniej 80 proc. Polaków świętuje Wielkanoc. Tylko dlatego, że dwa tysiące lat temu wędrowny filozof Jezus powiedział jedną bardzo ważną rzecz, a jego zwolennik Paweł dobrze sprzedał ją światu.
Pewien stary dominikanin z Oxfordu zapytał mnie kiedyś znienacka: – Wiesz, czym się różni katolicyzm od chrześcijaństwa protestanckiego?
Myślałem.
Zanim zdążyłem zastanowić się do czego zmierza – odparł: – Jak pokłócą się protestanci, to zaraz zakładają konkurencyjne kościoły, które się zwalczają. A jak pokłócą się katolicy, to zakładają konkurencyjne zakony. Też się zwalczają, ale w obrębie jednej organizacji.
Rywalizacja między kościołami i zakonami napędza ewolucję religii od zawsze. Wygrywają te najbardziej zorganizowane i uniwersalne. Tak było także dwa tysiące lat temu, gdy Europę wzdłuż i wszerz przemierzali legioniści w brudnych sandałach, którzy nie mieli pojęcia, że gdzieś tam żyją nad Wisłą Słowianie – pogańscy barbarzyńcy.
Dziś nadwiślańscy Słowianie, Polacy, są w większości chrześcijanami. Ale często nie zdają sobie sprawy, czyja to zasługa. Po ukrzyżowaniu Jezusa powstało wiele różnych wersji chrześcijaństwa, a przecież wygrała tylko jedna: chrześcijaństwo Świętego Pawła, znane jako katolicyzm. Zwolennicy Pawła musieli konkurować o dusze w Imperium Rzymskim na przykład z marcionitami czy ebonitami, którzy z nauk Jezusa wyciągali zgoła odmienne wnioski. W tym tyglu kotłowały się także zupełnie inne religie: judaizm, religie pogańskie czy mitraizm – kult boskiego Słońca.
Dlaczego w takim razie nie obchodzimy dziś Festynu Słońca, ale Wielkanoc? Dlaczego to Święty Paweł, a nie inni wygrali bitwę o historię?
Odpowiedzi na to pytanie udziela poniższa symulacja komputerowa:
Symulacja została stworzona dla London School of Economics i zaprezentowana na konferencji TEDxGdańsk 2012. Program komputerowy symuluje dynamikę rywalizacji religijnej.
Myślałem.
Zanim zdążyłem zastanowić się do czego zmierza – odparł: – Jak pokłócą się protestanci, to zaraz zakładają konkurencyjne kościoły, które się zwalczają. A jak pokłócą się katolicy, to zakładają konkurencyjne zakony. Też się zwalczają, ale w obrębie jednej organizacji.
Rywalizacja między kościołami i zakonami napędza ewolucję religii od zawsze. Wygrywają te najbardziej zorganizowane i uniwersalne. Tak było także dwa tysiące lat temu, gdy Europę wzdłuż i wszerz przemierzali legioniści w brudnych sandałach, którzy nie mieli pojęcia, że gdzieś tam żyją nad Wisłą Słowianie – pogańscy barbarzyńcy.
Dziś nadwiślańscy Słowianie, Polacy, są w większości chrześcijanami. Ale często nie zdają sobie sprawy, czyja to zasługa. Po ukrzyżowaniu Jezusa powstało wiele różnych wersji chrześcijaństwa, a przecież wygrała tylko jedna: chrześcijaństwo Świętego Pawła, znane jako katolicyzm. Zwolennicy Pawła musieli konkurować o dusze w Imperium Rzymskim na przykład z marcionitami czy ebonitami, którzy z nauk Jezusa wyciągali zgoła odmienne wnioski. W tym tyglu kotłowały się także zupełnie inne religie: judaizm, religie pogańskie czy mitraizm – kult boskiego Słońca.
Dlaczego w takim razie nie obchodzimy dziś Festynu Słońca, ale Wielkanoc? Dlaczego to Święty Paweł, a nie inni wygrali bitwę o historię?
Odpowiedzi na to pytanie udziela poniższa symulacja komputerowa:
Symulacja została stworzona dla London School of Economics i zaprezentowana na konferencji TEDxGdańsk 2012. Program komputerowy symuluje dynamikę rywalizacji religijnej.