Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu, zapowiedział, że chce kupić od Kompanii Węglowej trzy kopalnie. Powiedział to w wywiadzie dla portalu wnp. Warto to czytać, bo można się wiele nauczyć. To ekonomia ą rebours. Prezes mówi: „Na chwilę obecną nie mamy już żadnych wolnych środków. Posiadamy natomiast limity kredytowe”. Jednym słowem zadłużone kopalnie kupi za kredyt, który będzie musiał spłacić. Nie wiadomo z czego, bo kopalnie obciążą bilans jego firmy – ale prezes idzie dalej: „Pracownicy przejętych przez nas kopalń mieliby gwarancję zatrudnienia, stabilizację zarobków, a nawet możliwość ich wzrostu po zrestrukturyzowaniu tych zakładów”. Wniosek jest prosty, kiedy każda firma w Polsce kupi sobie jakiegoś bankruta, wzrośnie stabilizacja zatrudnienia i zarobki. Prawda, że to proste.
Pan prezes Podsiadło robi oczywiście to, co mu w Warszawie każą. Pisaliśmy już kilkakrotnie, że w nagłe przejmowanie bankrutujących kopalń zaangażowały się państwowe firmy energetyczne – właściwie to kazano im się zaangażować. Nie jest ważny rachunek, ważna jest posada. Skoro twój stołek zależy od pana w ministerstwie, to zrobisz tak, by ten pan był zadowolony. Tak właśnie robią prezesi, bo jak nie, to przyjdzie ktoś, kto zrobi to za nich.
Ta choroba dotknęła też finansistów. W ostatnim czasie dwa duże banki: Pekao SA i PKO BP, na co dzień rywalizujące ze sobą, stanęły do prawdziwej bitwy o bankrutujący SKOK Kopernik. Sprawa jest o tyle ciekawa, że bilanse kas są w tragicznym stanie, a nadzór kilka tygodni temu zawiesił działalność SKOK-u Wspólnota, co de facto oznacza bankructwo tej kasy. Czy jest więc w przejmowaniu kas jakiś biznes, o którym my, śmiertelnicy, nie wiemy? Na pewno jest apel KNF, by to zdrowe banki wzięły na siebie długi SKOK-ów. Jeśli jest więc okazja, by się „świętemu” KNF przypodobać, to bankowcy jej nie zmarnują. A kto weźmie na siebie prawie w połowie zagrożony portfel kredytowy Kopernika? Tak, to wy, klienci.
Ta choroba dotknęła też finansistów. W ostatnim czasie dwa duże banki: Pekao SA i PKO BP, na co dzień rywalizujące ze sobą, stanęły do prawdziwej bitwy o bankrutujący SKOK Kopernik. Sprawa jest o tyle ciekawa, że bilanse kas są w tragicznym stanie, a nadzór kilka tygodni temu zawiesił działalność SKOK-u Wspólnota, co de facto oznacza bankructwo tej kasy. Czy jest więc w przejmowaniu kas jakiś biznes, o którym my, śmiertelnicy, nie wiemy? Na pewno jest apel KNF, by to zdrowe banki wzięły na siebie długi SKOK-ów. Jeśli jest więc okazja, by się „świętemu” KNF przypodobać, to bankowcy jej nie zmarnują. A kto weźmie na siebie prawie w połowie zagrożony portfel kredytowy Kopernika? Tak, to wy, klienci.