Rosja ma nowego bohatera. Nie jest nim żadna gwiazda telewizyjnego serialu ani nowy piosenkarz. Ten bohater to Wiatalij Kałojew. Osetyniec, który zabił szwajcarskiego kontrolera lotów.
Właśnie wrócił do Moskwy. Na lotnisku Domadiedowo witali go członkowie młodzieżówki "Nasi". Oczywiście okrzykom "bohater" nie było końca. Na tym nie koniec. Nowy bohater jest gościem wszystkich możliwych programów, a plotka głosi że ma go przyjąć nawet prezydent Putin. Gdzieniegdzie tylko pojawiają się głosy że przecież dokonał on zwykłego samosądu, za który w "normalnym" kraju byłby przynajmniej potępiony.
Sam Kałojew to postać rzeczywiście tragiczna. W katastrofie rosyjskiego samolotu nad Szwajcarią zginęła jego cała rodzina, żona córka i syn. Prawdopodobnie winny był kontroler lotów, który przez bezmyślność doprowadził do prawdziwej tragedii. Kałojew nie czekał jednak na decyzję sądu, pojechał do Szwajcarii i kontrolera zabił. Teraz jest na Kaukazie wielbiony jako ten, co uratował honor swojej rodziny. To że jest tak na Kaukazie, gdzie zemsta rodowa to element miejscowego etnosu, specjalnie nie dziwi, ale w Moskwie?
A może nie mam racji, przecież co drugi amerykański film opowiada o historii właśnie takiego bohatera.
Moskwa, 14 listopada
Sam Kałojew to postać rzeczywiście tragiczna. W katastrofie rosyjskiego samolotu nad Szwajcarią zginęła jego cała rodzina, żona córka i syn. Prawdopodobnie winny był kontroler lotów, który przez bezmyślność doprowadził do prawdziwej tragedii. Kałojew nie czekał jednak na decyzję sądu, pojechał do Szwajcarii i kontrolera zabił. Teraz jest na Kaukazie wielbiony jako ten, co uratował honor swojej rodziny. To że jest tak na Kaukazie, gdzie zemsta rodowa to element miejscowego etnosu, specjalnie nie dziwi, ale w Moskwie?
A może nie mam racji, przecież co drugi amerykański film opowiada o historii właśnie takiego bohatera.
Moskwa, 14 listopada