Rosjanie żyją swoim skandalem. W Moskwie zatrzymano mało znanego biznesmena, Siergieja Sznaidera, właściciela sieci perfumerii „Arbat Prestige”.
Dopiero po kilku godzinach okazało się, że Sznajder to Siemion Mogilewicz alias „Don Bankier”, alias „Siewa”. Poszukiwany po całym świecie listami gończymi przebywał, oczywiście, spokojnie w Moskwie. Powiedzieć, że Mogilewicz to jeden z największych kryminalnych „autorytetów”, jak mówią Rosjanie, to za mało. Jego nazwiska trudno szukać na liście „Forbes”, ale tylko dlatego, że „Siewa” bardzo dba o to, aby tam się nie pojawiało. Mogilewicz jest jednym z nielicznych ludzi w Rosji, który kontroluje eksport rosyjskich surowców. To on jest pomysłodawcą i głównym udziałowcem, jak głosi plotka, przedsiębiorstwa RosUkr Energio, które sprzedaje ukraiński gaz na Ukrainę.
Pewnie to przypadek, ale do Moskwy przyjeżdża nowa pani premier Ukrainy, Julia Tymoszenko, która powiedziała, że Ukraina może kupować gaz od Gazpromu po prostu tak…. Bez pośredników.
Pewnie to przypadek, ale przecież szefem Rady Nadzorczej Gazpromu jest Dymitrij Miedwiediew. Ten sam, którego Putin mianował swoim następcą.
Co Siemion Mogilewicz wie o Miedwiediewie? Pewnie dużo. Co Siemion Mogilewicz wie o Gazpromie? Pewnie wszystko.
Wcześniej aresztowano wiceministra Storczaka i generała Bulbowa. Pokój między kremlowskimi klanami chyba się zakończył.