Na to istotne pytanie stara się dziś odpowiedzieć w Rosji cała rzesza ludzi
Na samej górze piramidy władzy stał prezydent Putin. Niżej jego współpracownicy, biurokraci resorty siłowe, i wreszcie cały naród. Ale to się zmieniło; wódz oddał swoje insygnia władzy, wyznaczył następcę i ogłosił że usuwa się w cień. Co z tego, kiedy tak naprawdę w polityce pozostał, będzie premierem, a jak się dzisiaj okazało także przewodniczącym rządzącej partii Wspólna Rosja. A jako miejscowy koloryt można uznać informację że Putin będzie przewodniczyć partii, chociaż formalnie nie będzie jej członkiem (sic!).
Nawet gubernatorzy są zdezorientowani. Niektórzy z nich już zadają pytania, komu mają składać przysięgę wierności. Na razie prezydent elekt wydaje się lojalnym wykonawcą poleceń Putina. Ale przecież już niedługo Dymitrij Miedwiediew przeprowadzi się na Kreml a stamtąd Rosję widać inaczej. Wkrótce się okaże, że może sprawować władzę praktycznie nieograniczoną. I nie musi już być czeladnikiem.
Co to oznacza? Wszystko wskazuje na to, że Rosję czeka okres dwuwładzy; z jednej strony prezydent, z drugiej premier. W historii Rosji już były takie przypadki i zawsze kończyły się tak samo - krwawym starciem, w którym wygrywała jedna strona. Dziś wszystko wskazuje na to, że większym zagrożeniem dla stabilizacji w Rosji nie jest spadek cen ropy, ale walka o władzę rosyjskich urzędników. Dotychczas wszystko było prawidłowo poukładane...
Nawet gubernatorzy są zdezorientowani. Niektórzy z nich już zadają pytania, komu mają składać przysięgę wierności. Na razie prezydent elekt wydaje się lojalnym wykonawcą poleceń Putina. Ale przecież już niedługo Dymitrij Miedwiediew przeprowadzi się na Kreml a stamtąd Rosję widać inaczej. Wkrótce się okaże, że może sprawować władzę praktycznie nieograniczoną. I nie musi już być czeladnikiem.
Co to oznacza? Wszystko wskazuje na to, że Rosję czeka okres dwuwładzy; z jednej strony prezydent, z drugiej premier. W historii Rosji już były takie przypadki i zawsze kończyły się tak samo - krwawym starciem, w którym wygrywała jedna strona. Dziś wszystko wskazuje na to, że większym zagrożeniem dla stabilizacji w Rosji nie jest spadek cen ropy, ale walka o władzę rosyjskich urzędników. Dotychczas wszystko było prawidłowo poukładane...