W Unii znowu głośno o Białorusi. Celem unijnej polityki jest obłaskawienie reżimu Aleksandra Łukaszenki na tyle, aby Białoruś była porównywalna do Ukrainy z czasów Leonida Kuczmy. Wtedy elita władzy była całkowicie obrotowa - otwarta na Rosję, ale także na Unię Europejską. Pewnie jakąś dalekosiężną motywacją unijnych polityków jest wchłonięcie Białorusi do Unii Europejskiej. Nie ma w Europie kraju, który bardziej by się do tego nadawał. Gospodarka Białorusi jest kompaktowa, państwo nie duże. Jest bardzo prawdopodobne, że z Brukseli Białoruś wygląda jak pożądany rynek konsumencki. Problem polega na tym, że w tych targach Brukseli z Łukaszenką nasze władze zupełnie świadomie robią za listek figowy.
Nawet jeśli rozumiem argumenty tych, którzy popierają takie rozwiązania, nie wierzę w ich skuteczność.
Nagle polskie władze stały się czołowym promotorem reżimu Łukaszenki w Europie. Wyraźnie pokazują, że nie liczą się żadne wartości, tylko skuteczność. Tylko że tej skuteczności też nie ma - najpierw przekonywano nas, że opozycjoniści wejdą do Parlamentu, później, że celem jest legalizacja Związku Polaków z Andżeliką Borys – teraz słyszymy, że sam fakt, że zjazd Związku Polaków się odbył i nie został rozgoniony przez milicję, już jest wielkim sukcesem. Taka polityka "wybielania reżimu" twierdzenie wbrew faktom, że na Białorusi następuje jakaś liberalizacja, może mieć fatalne skutki. Boję się że na Białorusi tracimy starych, wypróbowanych sojuszników, a nowych nie zyskujemy.
Nawet jeśli rozumiem argumenty tych, którzy popierają takie rozwiązania, nie wierzę w ich skuteczność.
Nagle polskie władze stały się czołowym promotorem reżimu Łukaszenki w Europie. Wyraźnie pokazują, że nie liczą się żadne wartości, tylko skuteczność. Tylko że tej skuteczności też nie ma - najpierw przekonywano nas, że opozycjoniści wejdą do Parlamentu, później, że celem jest legalizacja Związku Polaków z Andżeliką Borys – teraz słyszymy, że sam fakt, że zjazd Związku Polaków się odbył i nie został rozgoniony przez milicję, już jest wielkim sukcesem. Taka polityka "wybielania reżimu" twierdzenie wbrew faktom, że na Białorusi następuje jakaś liberalizacja, może mieć fatalne skutki. Boję się że na Białorusi tracimy starych, wypróbowanych sojuszników, a nowych nie zyskujemy.