Czytam wyniki wyborów do europarlamentu i szczerze mówiąc, jedyne co mnie dziwi, to to, że nic się nie zmienia, a przynajmniej bardzo niewiele i to zarówno w Polsce jak i w Europie. W Polsce petryfikacja sceny politycznej, bardzo dobry wynik PO, chociaż nie porażka PiS.
SLD nie nawiązało równej walki i nie zagroziło tej dwójce. A gdzie dzisiaj są te wszystkie Libertasy, Centrolewice i inne partie, które miały stanowić alternatywę w czasach kryzysu gospodarczego. Nie ma ich, nie istnieją.
Wszystko wskazuje na to, że czeka nas okres dominacji Platformy. A Donald Tusk jest murowanym kandydatem na prezydenta. Nie zazdroszczę Jarosławowi Kaczyńskiemu któremu wyrósł tak potężny konkurent jak Zbigniew Ziobro. Nie zazdroszczę Napieralskiemu, bo porażka Olejniczaka w Warszawie oznacza, że walka o władzę w SLD znowu się rozkręca na dobre.
Nie wierze już, że na naszej scenie politycznej coś szybko się może zmienić. Nie wierzę, że może pojawić się ugrupowanie, które będzie w stanie wejść do 1 ligi. Musiałaby wybuchnąć nowa afera Rywina. Walka na samych szczytach władzy PO.
A w Europie też bez niespodzianek wygrała wprawdzie prawica, ale parlamentem będą rządziły dwie największe frakcje - socjaliści i Partia Ludowa. Czyli nic nowego.
SLD nie nawiązało równej walki i nie zagroziło tej dwójce. A gdzie dzisiaj są te wszystkie Libertasy, Centrolewice i inne partie, które miały stanowić alternatywę w czasach kryzysu gospodarczego. Nie ma ich, nie istnieją.
Wszystko wskazuje na to, że czeka nas okres dominacji Platformy. A Donald Tusk jest murowanym kandydatem na prezydenta. Nie zazdroszczę Jarosławowi Kaczyńskiemu któremu wyrósł tak potężny konkurent jak Zbigniew Ziobro. Nie zazdroszczę Napieralskiemu, bo porażka Olejniczaka w Warszawie oznacza, że walka o władzę w SLD znowu się rozkręca na dobre.
Nie wierze już, że na naszej scenie politycznej coś szybko się może zmienić. Nie wierzę, że może pojawić się ugrupowanie, które będzie w stanie wejść do 1 ligi. Musiałaby wybuchnąć nowa afera Rywina. Walka na samych szczytach władzy PO.
A w Europie też bez niespodzianek wygrała wprawdzie prawica, ale parlamentem będą rządziły dwie największe frakcje - socjaliści i Partia Ludowa. Czyli nic nowego.