Moskwa czeka na Baracka Obamę. Jak piszą prorządowe media, ma to być "nowe otwarcie". Rosyjscy przywódcy znowu bawią się w złego (Putin) i dobrego (Miedwiediew) policjanta.
Pierwszy przekonywał że Stany Zjednoczone działają na szkodę Rosji .Miedwiediew zapewniał, że chce aby wyszły one na normalny "poziom przyjaźni". Osobiście nie sądzę, aby takie gesty zrobiły na kimkolwiek wrażenie. Amerykanie chyba zdają sobie sprawę, że to całkowicie sztuczny podział ról.
Oczywiście Rosja liczy przede wszystkim na deklaracje w sprawie tarczy antyrakietowej w Europie. Rzeczywiście, wiele wskazuje na to, że jakaś deklaracja mieszcząca się w rosyjskim scenariuszu może paść.
Jest jednak jeden ciekawy fakt, który pokazuje, jak jednak słaba jest dzisiaj Rosja. Chodzi mi o amerykańską bazę w Kirgistanie, konkretnie w Manas. Jest ona bazą wypadową do akcji w Afganistanie. Rząd Kirgizji jest prawie całkowicie uzależniony od Moskwy. Jest jednym z najbardziej prorosyjskich na trenie WNP. Za zlikwidowanie amerykańskiej bazy Kreml przekazał rządowi w Biszkeku 2 miliardy dolarów. Władze w Moskwie ogłosiły, że to ogromny sukces i bazy nie będzie.
I co się okazało? Baza jednak zostaje – Amerykanie "przekonali" władze Kirgistanu.
Takie są dzisiaj realnie rosyjskie możliwości.
Pierwszy przekonywał że Stany Zjednoczone działają na szkodę Rosji .Miedwiediew zapewniał, że chce aby wyszły one na normalny "poziom przyjaźni". Osobiście nie sądzę, aby takie gesty zrobiły na kimkolwiek wrażenie. Amerykanie chyba zdają sobie sprawę, że to całkowicie sztuczny podział ról.
Oczywiście Rosja liczy przede wszystkim na deklaracje w sprawie tarczy antyrakietowej w Europie. Rzeczywiście, wiele wskazuje na to, że jakaś deklaracja mieszcząca się w rosyjskim scenariuszu może paść.
Jest jednak jeden ciekawy fakt, który pokazuje, jak jednak słaba jest dzisiaj Rosja. Chodzi mi o amerykańską bazę w Kirgistanie, konkretnie w Manas. Jest ona bazą wypadową do akcji w Afganistanie. Rząd Kirgizji jest prawie całkowicie uzależniony od Moskwy. Jest jednym z najbardziej prorosyjskich na trenie WNP. Za zlikwidowanie amerykańskiej bazy Kreml przekazał rządowi w Biszkeku 2 miliardy dolarów. Władze w Moskwie ogłosiły, że to ogromny sukces i bazy nie będzie.
I co się okazało? Baza jednak zostaje – Amerykanie "przekonali" władze Kirgistanu.
Takie są dzisiaj realnie rosyjskie możliwości.