Myślałem że mało mnie już potrafią zadziwić „towarzysze radzieccy”, ale człowiek uczy się przez całe życie.
Skala ataku propagandowego przed przyjazdem Władymira Putina do Gdańska jest ogromna. Ciągle pojawiające się nowe informacje. A to że Pakt Ribbentrop–Mołotow był znakomitym wybiegiem taktycznym Stalina. Że Polska była pierwszym i głównym sojusznikiem Hitlera.
Zawsze można się było takich ciekawostek dowiedzieć. Pytanie, dlaczego przed samą wizytą ataki się tak nasiliły, dlaczego bierze w nich udział szef kancelarii prezydenta Naryszkin. Przecież Putin musi sobie zdawać sprawę z tego, że przez to staje się duchowym następcą Stalina. Broniąc jego zachowań, bierze odpowiedzialność za jego zbrodnie.
Paradoks polega też na tym, że wcześniej wiele osób z rosyjskiego MSZ dawało do zrozumienia, że będzie wręcz odwrotnie. Słyszałem z wiarygodnych źródeł że „Putin wykona istotny gest, który poprawi wzajemne relacje”.
Teraz wygląda na to, że Rosjanie chcą sprowokować Lecha Kaczyńskiego. Polski prezydent w Gdańsku doprowadzony do białości powie coś o „dwóch okupantach” czy „zdradzieckim ciosie w plecy" zadanym 17 września.
A wtedy urażony Władimir Putin wróci do Moskwy.
A cały świat znowu będzie ubolewał jak aroganccy i rusofobiczni są Polacy.
Skala ataku propagandowego przed przyjazdem Władymira Putina do Gdańska jest ogromna. Ciągle pojawiające się nowe informacje. A to że Pakt Ribbentrop–Mołotow był znakomitym wybiegiem taktycznym Stalina. Że Polska była pierwszym i głównym sojusznikiem Hitlera.
Zawsze można się było takich ciekawostek dowiedzieć. Pytanie, dlaczego przed samą wizytą ataki się tak nasiliły, dlaczego bierze w nich udział szef kancelarii prezydenta Naryszkin. Przecież Putin musi sobie zdawać sprawę z tego, że przez to staje się duchowym następcą Stalina. Broniąc jego zachowań, bierze odpowiedzialność za jego zbrodnie.
Paradoks polega też na tym, że wcześniej wiele osób z rosyjskiego MSZ dawało do zrozumienia, że będzie wręcz odwrotnie. Słyszałem z wiarygodnych źródeł że „Putin wykona istotny gest, który poprawi wzajemne relacje”.
Teraz wygląda na to, że Rosjanie chcą sprowokować Lecha Kaczyńskiego. Polski prezydent w Gdańsku doprowadzony do białości powie coś o „dwóch okupantach” czy „zdradzieckim ciosie w plecy" zadanym 17 września.
A wtedy urażony Władimir Putin wróci do Moskwy.
A cały świat znowu będzie ubolewał jak aroganccy i rusofobiczni są Polacy.