Szczerze mówiąc, już dawno nie mam złudzeń, co do polskiej elity politycznej, ale to co się dzieje wokół Rosji i Putina, nawet mnie szokuje. Nikt już nie narzuca sobie jakichkolwiek samoograniczeń, które powinien wyznaczać interes państwa. Wszystkie chwyty dozwolone, byle tylko zaszkodzić politycznemu przeciwnikowi.
Ze zdumieniem przeczytałem, że prezydent domagał się w ostatniej chwili odwołania wizyty premiera Putina. Nawet jeśli były tarcia, po co puszczać to do mediów. Chyba tylko po to, żeby dokopać rywalowi. Lech Kaczyński też bardzo wiele robił, żeby wizyta Władimira Putina została zerwana w Gdańsku. Czy to poprawiłoby wizerunek Polski i umocniło naszą pozycję? Nie sądzę.
A w jakim celu PiS domaga się w takim a nie innym brzmieniu uchwały o 17 września? Tylko po to, żeby wykorzystać w wewnętrznych rozgrywkach „wątek rosyjski".
Nie podoba mi się polityka zagraniczna obecnych władz. Jest pozbawiona wizji i w prymitywny sposób realistyczna. Nie uwzględnia tego, co Amerykanie nazywają "soft power", bo pozycję państwa kształtuje przecież nie tylko siła militarna i gospodarcza.
Prymitywną grę prowadzi też druga strona, a wszystko służy bieżącym partyjnym interesom.
Ze zdumieniem przeczytałem, że prezydent domagał się w ostatniej chwili odwołania wizyty premiera Putina. Nawet jeśli były tarcia, po co puszczać to do mediów. Chyba tylko po to, żeby dokopać rywalowi. Lech Kaczyński też bardzo wiele robił, żeby wizyta Władimira Putina została zerwana w Gdańsku. Czy to poprawiłoby wizerunek Polski i umocniło naszą pozycję? Nie sądzę.
A w jakim celu PiS domaga się w takim a nie innym brzmieniu uchwały o 17 września? Tylko po to, żeby wykorzystać w wewnętrznych rozgrywkach „wątek rosyjski".
Nie podoba mi się polityka zagraniczna obecnych władz. Jest pozbawiona wizji i w prymitywny sposób realistyczna. Nie uwzględnia tego, co Amerykanie nazywają "soft power", bo pozycję państwa kształtuje przecież nie tylko siła militarna i gospodarcza.
Prymitywną grę prowadzi też druga strona, a wszystko służy bieżącym partyjnym interesom.