Węgierska policja aresztowała Istvana Goczi. Najpotężniejszego człowieka od handlu gazem na Węgrzech. Goczi jest oskarżony o defraudację ogromnych pieniędzy, ale także o najbardziej niebywałą transakcję na Węgrzech. Zarządzana przez niego spółka „ Emfesz” została sprzedana spółce RosGas za sumę 1 dolara. Dodajmy jeszcze, że obroty spółki „Emfesz”, w przeliczeniu na polską walutę, wynosiły około 3 miliardy złotych.
Co się kryło za tą transakcją? RosGas, chociaż jest zarejestrowany w Szwajcarii należy prawdopodobnie, tak przynajmniej twierdzi rosyjska i węgierska prasa, do biznesmenów blisko związanych z premierem Rosji Władimirem Putinem . W ten biznes był zaangażowany wicepremier prezes RosNiefti Igor Sieczni.
Faktem jest, że Kreml już interweniował w sprawie Istvana Goczi.
Tymczasem kilka miesięcy temu, na prośbę Amerykanów, policja w Monako aresztowała rosyjskiego obywatela, który posługiwał się nazwiskami „Dwoskin”, „Kozin” i „Łozin”.
Oficjalnie był on bankierem, który zajmował się współpracą banków z Rosji i Szwajcarii. Faktycznie, jak pisze dziennik „Nowaja Gazeta”, „Kozin – Łozin” zajmował się praniem brudnych pieniędzy dla związanej z Kremlem grupy tak zwanych „siłowików" czyli byłych oficerów KGB. Co ciekawe, człowiek o trzech nazwiskach zdołał uciec z więzienia w Monako i "ukrywa się" w Rosji. Co pewnie było kolejną udaną operacją rosyjskich służb specjalnych.
Te dwa fakty przypomniały mi się, gdy słuchałem orędzia prezydenta Dymitrija Miedwiediewa. Jego główną tezą było to, że „stworzenie gospodarki rynkowej – jest najważniejszym obecnie celem Kremla”. A stosunki z sąsiadami "opierają się wyłącznie na rynkowych zasadach konkurencyjności”. Fajna bajka szkoda tylko, że nie jest prawdziwa.