Ostatnio w Gruzji byłem dokładnie 6 lat temu. Widziałem jak Micheil Saakaszwili przez nikogo nie zatrzymywany wszedł do gmachu parlamentu i dosłownie wygonił Eduarda Szewardnadze. Tak się zaczęła "Rewolucja Roż", pokojowe przejęcie władzy. Wtedy ludzie chcieli nosić nowego prezydenta na rękach. Dzisiaj przed gmachem parlamentu jest zupełnie pusto, a ludzie, z którymi rozmawiam, są raczej krytyczni wobec tego co się dzieje.
A jednak pamiętam, jak 6 lat temu oświetlona była jedynie główna ulica stolicy Prospekt Szoty Rustaveli, reszta miasta pogrążona była w ciemności. Dzisiaj agregaty prądu nadal są w sklepach czy hotelach, ale stoją tylko jako pamiątka starych czasów. Prąd jest. Pamiętam opowieści polskich dyplomatów, aby nie wychodzić samemu po zmierzchu, bo kilka dni wcześniej nieznani sprawcy obrabowali i pobili ówczesnego polskiego ambasadora.
W Gruzji państwo wtedy nie działało. Typowa sowiecka zanarchizowana przestrzeń. Każda wieś i dzielnica miała swojego gangstera, który tak naprawdę wszystko kontrolował. Nie bardzo rozumiem, dlaczego zwolennicy Eduarda Szewardnadze nazywali ten kraj demokracją.
Przez 6 lat Micheil Saakaszwili zbudował państwo. Zwolnił 58 tysięcy milicjantów, a na ich miejsce powołał 15 tysięcy zupełnie nowych ludzi, ale - o dziwo! - kraj stal się dużo bardziej bezpieczny. Zniknęła osławiona milicja drogowa , tak zwana GAI, na całym obszarze byłego Związku Radzieckiego najbardziej skorumpowana służba mundurowa. I proszę Gruzja według organizacji międzynarodowych jest uważana za najmniej skorumpowany kraj regionu. W Gruzji nawet w czasie wojny kiedy rosyjskie wojska były kilkanaście kilometrów od Tbilisi działały wszystkie służby. Miasto patrolowała policja, wywożono śmieci pracowały szkoły i urzędy. Ten kraj działa.
Można powiedzieć że Saakaszwlili przeprowadził faktyczną modernizację. Taką, o jakiej od lat opowiadają rosyjscy przywódcy. Na pewno zanegował stary dogmat moich wielu rosyjskich przyjaciół, którzy zawsze przekonują że "no już tak jest że w całym byłym Związku Radzieckim policja musi brać łapówki". Okazuje się że nie musi.
Co do demokracji – jest jej więcej w Gruzji niż w sąsiednich krajach kaukaskich czy w Rosji. Znacznie więcej niż w Rosji. Na pewno mniej niż w Europie. To prawda, że rząd praktycznie kontroluje wszystkie większe stacje telewizyjne. Jeśli ktoś ma firmę, a współpracuje z opozycją, może mieć duże trudności.
Może te problemy załatwi już kolejny prezydent Gruzji. Michail Saakaszwili zrobił i tak bardzo dużo.
W Gruzji państwo wtedy nie działało. Typowa sowiecka zanarchizowana przestrzeń. Każda wieś i dzielnica miała swojego gangstera, który tak naprawdę wszystko kontrolował. Nie bardzo rozumiem, dlaczego zwolennicy Eduarda Szewardnadze nazywali ten kraj demokracją.
Przez 6 lat Micheil Saakaszwili zbudował państwo. Zwolnił 58 tysięcy milicjantów, a na ich miejsce powołał 15 tysięcy zupełnie nowych ludzi, ale - o dziwo! - kraj stal się dużo bardziej bezpieczny. Zniknęła osławiona milicja drogowa , tak zwana GAI, na całym obszarze byłego Związku Radzieckiego najbardziej skorumpowana służba mundurowa. I proszę Gruzja według organizacji międzynarodowych jest uważana za najmniej skorumpowany kraj regionu. W Gruzji nawet w czasie wojny kiedy rosyjskie wojska były kilkanaście kilometrów od Tbilisi działały wszystkie służby. Miasto patrolowała policja, wywożono śmieci pracowały szkoły i urzędy. Ten kraj działa.
Można powiedzieć że Saakaszwlili przeprowadził faktyczną modernizację. Taką, o jakiej od lat opowiadają rosyjscy przywódcy. Na pewno zanegował stary dogmat moich wielu rosyjskich przyjaciół, którzy zawsze przekonują że "no już tak jest że w całym byłym Związku Radzieckim policja musi brać łapówki". Okazuje się że nie musi.
Co do demokracji – jest jej więcej w Gruzji niż w sąsiednich krajach kaukaskich czy w Rosji. Znacznie więcej niż w Rosji. Na pewno mniej niż w Europie. To prawda, że rząd praktycznie kontroluje wszystkie większe stacje telewizyjne. Jeśli ktoś ma firmę, a współpracuje z opozycją, może mieć duże trudności.
Może te problemy załatwi już kolejny prezydent Gruzji. Michail Saakaszwili zrobił i tak bardzo dużo.