Człowiek, jak każda substancja ma swoją barierę, za którą jest już tylko ściana. W fizyce występuje kategoria roztworu nasyconego. To taki roztwór w którym nic więcej w danych warunkach nie da się rozpuścić.
Od dziesiątków lat zastępy badaczy monitorują zjawiska społeczne, by przewidzieć ten moment, gdy społeczeństwo osiąga taki stan, że staje się zupełnie odporne na dotychczasowe metody rządzenia wspierane przez propagandę. Ta sztuka udaje się nie zawsze i wówczas możemy oglądać bardziej lub mniej spektakularne zmiany warty ekip rządzących. Walory widowiskowe takich akcji są ściśle związane z demokracją. Im jest ona słabsza, tym są one większe. Teorie manipulacji zawodzą, sytuacja wymyka się spod kontroli i na krótko zaczyna rządzić przypadek.
Dzieje się tak, bo akty obywatelskiego nieposłuszeństwa z reguły zaczynają się od rzeczy błahych, tak nieistotnych , że czasami groteskowych. W lipcu 1980 roku w Polsce brakowało żywności, a szczególnie mięsa. Tymczasem stronę wschodniej granicy jechały pociągi z zaopatrzeniem na rozpoczynającą się olimpiadę w Moskwie. W potężnych zakładach zbrojeniowy( śmigłowce wojskowe) WSK Świdnik, pod Lublinem , załoga zeszła do bufetu na przerwę śniadaniową. Ktoś zauważył , po raz kolejny w ciągu miesiąca podniesiono cenę kotleta w zakładowej stołówce, co stało się powodem niezadowolenia . Ludzie odmówili powrotu do pracy. Zaczął się strajk. Sytuacja z godziny na godzinę stawała się coraz bardziej poważna. Na miejsce przyjechał ówczesny wicewojewoda Garbiec. Wyszedł do robotników i oficjalnym , uroczystym tonem , jak na przedstawiciela wysokiej władzy przystało, zagaił „ Niniejszym zwieszam cenę kotleta w zakładowy bufecie”. Co było dalej , wiemy z historii.
Obecne stadium naszej młodej demokracji coraz bardziej przypomina tamte czasy, nie tyko z powodu tonu i nasilenia propagandy. Wtedy także ludzie przez prawie dekadę , byli pogrążeni w „świętospokoiźmie”, z jakim mamy do czynienia dziś. Ani afera stoczniowa, ani hazardowa , ani rekordowy deficyt budżetowy czy rosnące bezrobocie, nie były w stanie zaszkodzić rządzącej Platformie Obywatelskiej. W odbiorze starannie wyreżyserowanego spektaklu pt ”Prawybory” zaczynają się pewne zgrzyty. Po pierwsze zawiodła frekwencja w łonie PO ( 30%), co może wskazywać na kiepski odbiór „debaty” w samej partii. Po drugie, nawet najbardziej ustawiona rywalizacja jest w stanie wyzwolić emocje wewnątrz monolitu. A po trzecie i najważniejsze, kogo to obchodzi? Bo do skutecznej narracji konieczny jest element zaskoczenia. Nic tak nie zabija dzieła literackiego, jak nuda. Nuda może także spowodować, że ludzie znów zainteresują się ceną kotleta. A wtedy są jak jak roztwór nasycony.
Dzieje się tak, bo akty obywatelskiego nieposłuszeństwa z reguły zaczynają się od rzeczy błahych, tak nieistotnych , że czasami groteskowych. W lipcu 1980 roku w Polsce brakowało żywności, a szczególnie mięsa. Tymczasem stronę wschodniej granicy jechały pociągi z zaopatrzeniem na rozpoczynającą się olimpiadę w Moskwie. W potężnych zakładach zbrojeniowy( śmigłowce wojskowe) WSK Świdnik, pod Lublinem , załoga zeszła do bufetu na przerwę śniadaniową. Ktoś zauważył , po raz kolejny w ciągu miesiąca podniesiono cenę kotleta w zakładowej stołówce, co stało się powodem niezadowolenia . Ludzie odmówili powrotu do pracy. Zaczął się strajk. Sytuacja z godziny na godzinę stawała się coraz bardziej poważna. Na miejsce przyjechał ówczesny wicewojewoda Garbiec. Wyszedł do robotników i oficjalnym , uroczystym tonem , jak na przedstawiciela wysokiej władzy przystało, zagaił „ Niniejszym zwieszam cenę kotleta w zakładowy bufecie”. Co było dalej , wiemy z historii.
Obecne stadium naszej młodej demokracji coraz bardziej przypomina tamte czasy, nie tyko z powodu tonu i nasilenia propagandy. Wtedy także ludzie przez prawie dekadę , byli pogrążeni w „świętospokoiźmie”, z jakim mamy do czynienia dziś. Ani afera stoczniowa, ani hazardowa , ani rekordowy deficyt budżetowy czy rosnące bezrobocie, nie były w stanie zaszkodzić rządzącej Platformie Obywatelskiej. W odbiorze starannie wyreżyserowanego spektaklu pt ”Prawybory” zaczynają się pewne zgrzyty. Po pierwsze zawiodła frekwencja w łonie PO ( 30%), co może wskazywać na kiepski odbiór „debaty” w samej partii. Po drugie, nawet najbardziej ustawiona rywalizacja jest w stanie wyzwolić emocje wewnątrz monolitu. A po trzecie i najważniejsze, kogo to obchodzi? Bo do skutecznej narracji konieczny jest element zaskoczenia. Nic tak nie zabija dzieła literackiego, jak nuda. Nuda może także spowodować, że ludzie znów zainteresują się ceną kotleta. A wtedy są jak jak roztwór nasycony.