Moja znajoma , zdeklarowana materialistka dialektyczna, zwykła określać najwyższy stopień zagrożenia fanatyzmem , mianem zapału godnego neofity. Trafność tego stwierdzenia potwierdza rzeczywistość. Nikt nie lubi „świeżo malowanych” , na których jeszcze nie wyschła farba po zmianie barw, a doświadczone kobiety wiedzą, że jeśli ktoś ze mną zdradza, prędzej czy później zdradzi także mnie. Politycy, zdają się zapominać o najprostszych prawdach , uwodzeni szumem kampanii i wizją przyszłych apanaży. Do czasu. Zderzenie z realnym światem przychodzi z reguły znienacka i zawsze jest przykre.
Oto docu –sap w wykonaniu Platformy Obywatelskiej dobiegł szczęśliwie do spodziewanego końca. Przed nami zapewne kolejny tydzień komentarzy, w których bezstronni publicyści będą się starali odgrzewać tego kotleta. Przestrzeń publicznej dyskusji będzie zdominowana wychwalaniem zalet kandydata Komorowskiego, dla którego wyborcza rywalizacja, to kaszka z mleczkiem i czysta formalność.
Tak ustaliła apolityczna stacja TVN drogą telefonicznego sondażu, użyczając wprzódy Platformie swego wirtualnego studia do przeprowadzenia transmisji ogłoszenia wyników prawyborów. Być może stacja ma rację , a kandydat Komorowski już się może czuć mieszkańcem pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Jest jednak pewien drobiazg, o którym nikt otwarcie nie wspomina. To zawiedzione nadzieje i rozbudzone ambicje kontrkandydata, ministra spaw zagranicznych, Radosława Sikorskiego, który udowodnił, że potrafi być nieobliczalny i mściwy.
Minister Sikorski potrafi zasłynąć bon motem, który zupełnie nie pasuje do jego wizerunku dyplomaty i światowca. Tak jak wtedy, gdy porzuciwszy szeregi PiS, z ramienia którego pełnił funkcję szefa MON, na jednej z konwencji przedwyborczych PO, wzywał do dożynania watahy. Jak na razie wygląda na to , że to wataha dorżnęła ZdRadka, jak go nazywają internauci. I to nie ta , którą miał pierwotnie na myśli. Bo nikt nie lubi neofitów i zdrajców.
Tak ustaliła apolityczna stacja TVN drogą telefonicznego sondażu, użyczając wprzódy Platformie swego wirtualnego studia do przeprowadzenia transmisji ogłoszenia wyników prawyborów. Być może stacja ma rację , a kandydat Komorowski już się może czuć mieszkańcem pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. Jest jednak pewien drobiazg, o którym nikt otwarcie nie wspomina. To zawiedzione nadzieje i rozbudzone ambicje kontrkandydata, ministra spaw zagranicznych, Radosława Sikorskiego, który udowodnił, że potrafi być nieobliczalny i mściwy.
Minister Sikorski potrafi zasłynąć bon motem, który zupełnie nie pasuje do jego wizerunku dyplomaty i światowca. Tak jak wtedy, gdy porzuciwszy szeregi PiS, z ramienia którego pełnił funkcję szefa MON, na jednej z konwencji przedwyborczych PO, wzywał do dożynania watahy. Jak na razie wygląda na to , że to wataha dorżnęła ZdRadka, jak go nazywają internauci. I to nie ta , którą miał pierwotnie na myśli. Bo nikt nie lubi neofitów i zdrajców.