Są wydarzenia, po których nic nie jest już takie samo. Zamachy w Paryżu, do których doszło w samym środku debaty na temat uchodźców, niedługo po tym, kiedy Rosja włączyła się do gry w Syrii, otworzyły nowy rozdział.
Najbliższe dni, tygodnie i miesiące pokażą, jakie skutki przyniosą krwawe zamachy oraz czy zostaną wyciągnięte wnioski. Zastanawiam się, na ile uwaga służb z różnych krajów była zaprzątnięta w ostatnim czasie tłumem uchodźców, który wdarli się do Europy korzystając z niefrasobliwości polityków? Na ile ekstremiści różnej maści, domagają się więcej – a często posługują się przy tym językiem przemocy – bo widzą, ile Europa daje tak po prostu, wyrzekając się własnej tożsamości w imię politycznej poprawności?
Zamachy w Paryżu mogą też wpłynąć na relacje świata zachodniego z Putinem, oto uaktywnił się wspólny wróg. Nie jest to dobra wiadomość dla Polski.
Politykom w Europie mam za złe, że usypiają nas, obywateli, skupiając się na trzeciorzędnych problemach, podczas gdy toczy się wojna. Przecież Francja też bierze w niej udział bombardując pozycje Państwa Islamskiego. Nie żyjemy w nowym wspaniałym świecie, w którym największym problemem jest to, jakich mamy używać żarówek. Są ważniejsze zagrożenia oraz wyzwania. Niestety, co jakiś czas przekonujemy się o tym bardzo boleśnie.
Zamachy w Paryżu mogą też wpłynąć na relacje świata zachodniego z Putinem, oto uaktywnił się wspólny wróg. Nie jest to dobra wiadomość dla Polski.
Politykom w Europie mam za złe, że usypiają nas, obywateli, skupiając się na trzeciorzędnych problemach, podczas gdy toczy się wojna. Przecież Francja też bierze w niej udział bombardując pozycje Państwa Islamskiego. Nie żyjemy w nowym wspaniałym świecie, w którym największym problemem jest to, jakich mamy używać żarówek. Są ważniejsze zagrożenia oraz wyzwania. Niestety, co jakiś czas przekonujemy się o tym bardzo boleśnie.