To wymowne, że agencja Standard & Poor’s obniżając rating Polski wzięła pod uwagę sprawę Trybunału Konstytucyjnego.
Już wiele lat temu nauczyłem się w jakim stopniu jako obywatel mogę polegać na Trybunale Konstytucyjnym. Na przełomie 1991 i 1992 roku obniżono mi drastycznie rentę rodzinną. Z nadzieję czekałem jak Trybunał Konstytucyjny podejdzie do faktu odebrania mi, mówiąc językiem prawników, „praw nabytych”. Podszedł ze spokojem stwierdzając, że tego wymagał interes budżetu i państwa. Od tego czasu już wiedziałem, że mając do wyboru interes obywateli (w tym mój) oraz „państwa” (piszę w cudzysłowie, bo teoretycznie powinno to być tożsame), Trybunał raczej nie postawi na ludzi. Takie podejście było wygodne dla polityków, ponieważ mogli zakładać, że jeśli źle poprowadzą politykę gospodarczą i zabraknie im pieniędzy, będą mogli sięgnąć do kieszeni Polaków.
Dlatego nie miałem wielkich złudzeń co do finału sprawy, gdy dowiedziałem się, że politycy sięgają po nasze środki w OFE. Swoją drogą to mistrzostwo świata: politycy najpierw zabrali Polakom pieniądze ustalając w 1999 roku przymusowe wpłaty do OFE, a potem w 2013 roku i po to jeszcze wyciągnęli rękę. Normalnie Gang Olsena.
Przywołam w tym miejscu wypowiedź Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich. Nawiasem mówiąc, wystąpił on w sprawie OFE w 2015 roku przeciwko ekipie rządzącej, która głosami Sejmu go powołała – szacunek.
„Zdaję sobie sprawę, że inny wyrok TK mógłby powodować poważne problemy z punktu widzenia funkcjonowania państwa i zapewnienia realizacji takich usług jak ochrona zdrowia i prawo do edukacji. Z drugiej strony postawienie przez TK przede wszystkim na zasadę bezpieczeństwa finansów publicznych i trochę mniej niż poważne potraktowanie zasad praworządności oraz zaufania obywatela do państwa może mieć dalekosiężne i trudne konsekwencje”.
Wracając zatem do decyzji S&P: patrząc z punktu widzenia agencji, Trybunał stał na straży finansów publicznych. Jego zneutralizowanie oznacza zatem potencjalne zagrożenie. Ja akurat bym wolał, aby Trybunał stał przede wszystkim na straży praworządności, co w żadnym wypadku nie oznacza, że pochwalam deficyt budżetowy. Bynajmniej. Uważam, że poszanowanie praw obywateli powinno iść w parze z racjonalną polityką gospodarczą. Tego domagam się i oczekuję od wszystkich ekip rządzących.
Na koniec w weekendowym duchu ;-) W znakomitym filmie „Śpioch” Woody Allena z 1973 roku, Luna Schlosser, w tej roli Diane Keaton, pyta Milesa Monroe, granego przez samego reżysera: - Miles, czy wiesz że „god” (ang. bóg) czytane od tyłu daje „dog” (pies)? – I co?, mówi Miles. – To daje do myślenia. – Luna, pomóż mi pchać samochód – odpowiada na to Miles. Wracając zatem do tytułu: w sam raz do myślenia na weekend, aby odpocząć nieco od trudnych spraw fundamentalnych ;-)
Dlatego nie miałem wielkich złudzeń co do finału sprawy, gdy dowiedziałem się, że politycy sięgają po nasze środki w OFE. Swoją drogą to mistrzostwo świata: politycy najpierw zabrali Polakom pieniądze ustalając w 1999 roku przymusowe wpłaty do OFE, a potem w 2013 roku i po to jeszcze wyciągnęli rękę. Normalnie Gang Olsena.
Przywołam w tym miejscu wypowiedź Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich. Nawiasem mówiąc, wystąpił on w sprawie OFE w 2015 roku przeciwko ekipie rządzącej, która głosami Sejmu go powołała – szacunek.
„Zdaję sobie sprawę, że inny wyrok TK mógłby powodować poważne problemy z punktu widzenia funkcjonowania państwa i zapewnienia realizacji takich usług jak ochrona zdrowia i prawo do edukacji. Z drugiej strony postawienie przez TK przede wszystkim na zasadę bezpieczeństwa finansów publicznych i trochę mniej niż poważne potraktowanie zasad praworządności oraz zaufania obywatela do państwa może mieć dalekosiężne i trudne konsekwencje”.
Wracając zatem do decyzji S&P: patrząc z punktu widzenia agencji, Trybunał stał na straży finansów publicznych. Jego zneutralizowanie oznacza zatem potencjalne zagrożenie. Ja akurat bym wolał, aby Trybunał stał przede wszystkim na straży praworządności, co w żadnym wypadku nie oznacza, że pochwalam deficyt budżetowy. Bynajmniej. Uważam, że poszanowanie praw obywateli powinno iść w parze z racjonalną polityką gospodarczą. Tego domagam się i oczekuję od wszystkich ekip rządzących.
Na koniec w weekendowym duchu ;-) W znakomitym filmie „Śpioch” Woody Allena z 1973 roku, Luna Schlosser, w tej roli Diane Keaton, pyta Milesa Monroe, granego przez samego reżysera: - Miles, czy wiesz że „god” (ang. bóg) czytane od tyłu daje „dog” (pies)? – I co?, mówi Miles. – To daje do myślenia. – Luna, pomóż mi pchać samochód – odpowiada na to Miles. Wracając zatem do tytułu: w sam raz do myślenia na weekend, aby odpocząć nieco od trudnych spraw fundamentalnych ;-)