Ostatnie głośne wydarzenia przysłoniły skandaliczną decyzję płockiej prokuratury, która umorzyła sprawę przeciwko Marii Oleksy. Zdaniem prokuratury złożenie fałszywych zeznań przez żonę byłego premiera i marszałka Sejmu to mała szkodliwość społeczna czynu. Dlaczego zatem miesiąc temu prokuratura postawiła jej zarzut? Ta sprawa to kolejny dowód na to, że niezależnie kto rządzi pewna kasta polityków ma status nietykalnych.
W głośnym „Matriksie” braci Wachowskich, zjawisko deja vu było objawem zakłóceń w działaniu programu kreującego wirtualny świat, który miał otumaniać zniewolonych ludzi. Takie właśnie deja vu musi mieć każdy, kto przyjrzy się historii Polleksu. Pieniądze z tej spółki trafiały do polityków lewicy i prawicy i ludzi związanych z tajnymi służbami.
Maria Oleksy twierdziła prokuratorom, że nic nie na temat tego aby zasiadała w radzie nadzorczej tej spółki. W aktach sądowych spółki nie było jej nazwiska. Tymczasem na jej konto wpłynęło przynajmniej 15 tys. zł, a świadkowie twierdzili, że była członkiem nie istniejącej, bo nie zbierającej się rady nadzorczej. Rzeczywiście przyjęcie tak drobnej kwoty za nic, to rzeczywiście "znikoma szkodliwość społeczna czynu".
Gdy wybuchła afera Polleksu, do więzienia trafiły płotki (dwóch współwłaścicieli spółki) - politycy i pracownicy tajnych służb, którzy zapewniali spółce „ochronny parasol”, są bezkarni. Mirosław Koźlakiewicz, zastępca szefa kancelarii premiera Jerzego Buzka (obecnie poseł Platformy Obywatelskiej) polecił do rady nadzorczej tej spółki swoją kuzynkę Beatę Smulską. W radzie nadzorczej Polleksu (wedle zeznań świadków, bo w papierach sądowych spółki, podobnie jak po Marii Oleksy nie ma śladu) zasiadać miała także żona szefa Biura Ochrony Rządu Mirosława Gawora. Na pewno była tam żona jego zastępcy Jana Włocha. Pollex wpłacał także pieniądze na rzecz Gwardii Warszawa (dawny milicyjny klub), którego prezesem jest Gawor. Z samochodu należącego do Polleksu (beżowej toyoty camry) korzystał - także wedle zeznań świadków - ówczesny sekretarz klubu parlamentarnego AWS Kazimierz Janiak (w rozmowie z „Wprost” zaprzeczył aby był związany ze spółką).
O tym jak mocne wsparcie miał Pollex świadczy fakt, że już po zatrzymaniu prezesa Polleksu Jacka Rożniaka i wiceprezesa Krzysztofa Kryli PKN Orlen sprzedał na kredyt Polleksowi –niewypłacalnej spółce - paliwo warte 18 mln zł. A Nafta Polska spółka państwowa będąca udziałowcem PKN Orlen i właścicielem Grupy Lotos wydała pod koniec 2001 r. zaświadczenie, w którym gwarantowała, że Pollex otrzyma kontrakt na dostawy ropy do PKN Orlen (1 mln ton)! To jak to jest z tą ropą? Kto w końcu wybiera dostawców skoro Nafta Polska może gwarantować zdobycie kontraktu?
Rożniak, który w 2006 r. zdecydował się na pełną współpracę z prokuraturami nie może wyjść z więzienia, chociaż odsiedział już ponad 6 lat. W maju br. Sąd Najwyższych uchylił łączny wyrok 10 lat pozbawienia wolności i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zwykle przestępcy, którzy odsiedzą połowę wyroku wychodzą na wolność. W tym przypadku komuś zależy aby było inaczej.
Odpowiedź na pytanie dlaczego prokuratura jest tak wyrozumiała dla żony byłego premiera, a nie dla oskarżonego, który zdecydował się mówić pozostawię bez komentarza. W każdym razie każdy kto chce okłamywać prokuraturę może to robić bez zmartwień. To tylko mała szkodliwość społeczna czynu.
Maria Oleksy twierdziła prokuratorom, że nic nie na temat tego aby zasiadała w radzie nadzorczej tej spółki. W aktach sądowych spółki nie było jej nazwiska. Tymczasem na jej konto wpłynęło przynajmniej 15 tys. zł, a świadkowie twierdzili, że była członkiem nie istniejącej, bo nie zbierającej się rady nadzorczej. Rzeczywiście przyjęcie tak drobnej kwoty za nic, to rzeczywiście "znikoma szkodliwość społeczna czynu".
Gdy wybuchła afera Polleksu, do więzienia trafiły płotki (dwóch współwłaścicieli spółki) - politycy i pracownicy tajnych służb, którzy zapewniali spółce „ochronny parasol”, są bezkarni. Mirosław Koźlakiewicz, zastępca szefa kancelarii premiera Jerzego Buzka (obecnie poseł Platformy Obywatelskiej) polecił do rady nadzorczej tej spółki swoją kuzynkę Beatę Smulską. W radzie nadzorczej Polleksu (wedle zeznań świadków, bo w papierach sądowych spółki, podobnie jak po Marii Oleksy nie ma śladu) zasiadać miała także żona szefa Biura Ochrony Rządu Mirosława Gawora. Na pewno była tam żona jego zastępcy Jana Włocha. Pollex wpłacał także pieniądze na rzecz Gwardii Warszawa (dawny milicyjny klub), którego prezesem jest Gawor. Z samochodu należącego do Polleksu (beżowej toyoty camry) korzystał - także wedle zeznań świadków - ówczesny sekretarz klubu parlamentarnego AWS Kazimierz Janiak (w rozmowie z „Wprost” zaprzeczył aby był związany ze spółką).
O tym jak mocne wsparcie miał Pollex świadczy fakt, że już po zatrzymaniu prezesa Polleksu Jacka Rożniaka i wiceprezesa Krzysztofa Kryli PKN Orlen sprzedał na kredyt Polleksowi –niewypłacalnej spółce - paliwo warte 18 mln zł. A Nafta Polska spółka państwowa będąca udziałowcem PKN Orlen i właścicielem Grupy Lotos wydała pod koniec 2001 r. zaświadczenie, w którym gwarantowała, że Pollex otrzyma kontrakt na dostawy ropy do PKN Orlen (1 mln ton)! To jak to jest z tą ropą? Kto w końcu wybiera dostawców skoro Nafta Polska może gwarantować zdobycie kontraktu?
Rożniak, który w 2006 r. zdecydował się na pełną współpracę z prokuraturami nie może wyjść z więzienia, chociaż odsiedział już ponad 6 lat. W maju br. Sąd Najwyższych uchylił łączny wyrok 10 lat pozbawienia wolności i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zwykle przestępcy, którzy odsiedzą połowę wyroku wychodzą na wolność. W tym przypadku komuś zależy aby było inaczej.
Odpowiedź na pytanie dlaczego prokuratura jest tak wyrozumiała dla żony byłego premiera, a nie dla oskarżonego, który zdecydował się mówić pozostawię bez komentarza. W każdym razie każdy kto chce okłamywać prokuraturę może to robić bez zmartwień. To tylko mała szkodliwość społeczna czynu.