"Wprost": Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (niemieckiej służby kontrwywiadowczej – red.) Hans-Georg Maassen przyznał, że ekstremiści islamscy próbują werbować osoby przebywające w ośrodkach dla ubiegających się o azyl. Odnotowano 340 prób takiego działania.
"Newsweek"- wywiad z algierskim pisarzem: Na razie ISIS może liczyć w Europie na wolontariuszy, których bronią jest maczeta, siekiera czy ciężarówka. Ale jeśli nie zaczniemy działać, to bardzo szybko to się zmieni. (…) Tak było w Algierii. (…). Powstały sprofesjonalizowane komanda, znały techniki indoktrynacji. I prowadziły operacje na ogromną skalę, np. ataki na koszary.
"Bild": Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła szefów największych koncernów na spotkanie, by zachęcić ich do zatrudniania imigrantów. Chodzi o szefów Siemensa, Opla, Volkswagena czy RWE.
"Telewizja ZDF" - wywiad z prezydentem Niemiec: - Sytuacji w kraju nie można porównywać do tonącego okrętu ani też do okrętu walczącego z silną burzą; mamy jedynie do czynienia z uderzeniami wiatru, które nami kołyszą… - uspakaja Joachim Gauck, być może przypadkowo nawiązując do pontonów, którymi przemytnicy tylko w ubiegłym roku dostarczyli do Niemiec ponad milion ludzi i proceder trwa mimo wiatru, i kołysania. Silniki pontonów są pewnie niemieckie.
Szanowny Panie Prezydencie,
Sytuację w Pana kraju lepiej opisać terminologią imprezową, a nie marynistyczną. Jeśli zaprasza się na imprezę, to gości trzeba przyjąć. Jeśli wita ich się ich radosnymi transparentami, jak na dworcu w Monachium, to trzeba gości godnie potraktować. Czyli zasiłek w wysokości najniższej, polskiej pensji i możliwość szybkiej radykalizacji u lokalnego Imama, który po cichu podpowie, gdzie kupić substancje na bombkę.
Jeśli Jurgen i Monica zapraszają gości na swoją działkę - chaotycznie, wrzucając po pijaku adres na fejsa i twittera, to nie ma co się dziwić, że będzie najazd imprezowiczów. Wielka libacja, ekscesy, orgie, może jakiś trup w basenie. Ale już na trzeźwo i na ciężkim kacu gospodarzom przychodzi refleksja, jak wywalić zaproszonych po pijaku gości? Dyslokować na działki sąsiadów i kazać sąsiadom płacić za koszenie trawy przez przybyszy? Coś w tym stylu wymyśla Pani Merkel.
Panie Prezydencie,
Pani Kanclerz wezwała szefów prywatnych firm, by ich namawiać do zatrudniania tych z pontonów. Czy prezesi i kadrowcy sami nie wiedzą, że w obozach przebywają setki tysięcy tanich rąk do pracy? Wiedzą. Jeśli ich nie zatrudniają, to z jakiś racjonalnych powodów. Prywatne firmy mają to do siebie, że podejmują racjonalne decyzje w przeciwieństwie do państwowego państwa. A może Pani Kanclerz będzie nie tylko namawiać, ale wręcz kazać: 6 procent pracowników ma być z Syrii, 2 procent z Afryki? Może da ulgi podatkowe za zatrudnienie przybyszów, tak daje się na stworzenie miejsc pracy niepełnosprawnym.
Panie Prezydencie,
My w Polsce przez lata z podziwem patrzyliśmy na prężną niemiecką gospodarkę i stabilną demokrację. Teraz wielu z nas nie może pojąć, co się u Was dzieje. Może wykorzysta Pan swój autorytet i porozmawia z Panią Kanclerz.