Donald Tusk napastnik i miłośnik piłki nożnej zapytany przed wyborami co sądzi o zapowiedzi „dobrej zmiany” w wykonaniu PiS odpowiedział dyplomatycznie i logicznie, że zmiany są dobre wtedy kiedy są dobre. Zmiany wdrażane przez PiS zostawiam publicystom politycznym, nie mniejszą publiczność ma arena piłkarska. A tu wraz z wyborem Gianni Infantino na szefa FIFA jest szansa na wyjście z archaicznej epoki.
Rok 1986 Mistrzostwa Świata w Meksyku, ćwierćfinałowy mecz Argentyna – Anglia. Słynny Diego Maradona strzela bramkę… ręką, która do historii przechodzi jako „ręka Boga”. Tak zdobytego gola nazwał sam argentyński gwiazdor, dodatkowo rozwścieczając Anglików, którzy odpadli z turnieju. Maradona potrzebował 29 lat aby przyznać się do faulu. Odwiedził w Tunezji arbitra tamtego spotkania i przeprosił.
Rok 2010 Mundial w RPA, ćwierćfinałowy mecz Niemcy – Anglia. Frank Lampard strzela, piłka odbija się od poprzeczki i wpada do bramki, co najmniej pół metra od linii bramkowej. Widzi to cały stadion i miliardowa widownia telewizyjna. Nie widzi sędzia główny ani liniowy. Anglia przegrywa mecz, odpada z turnieju. „jak do cholery, można nie wprowadzić tej samej technologii, która z powodzeniem jest używana w tenisie” – komentowała telewizja NBC.
Nie tylko w tenisie. Tak zwany challenge czyli videoweryfikacja stosowany jest w siatkówce i hokeju. W lekkoatletycznych, narciarskich czy łyżwiarskich biegach, gdzie często zawodnicy razem wpadają na metę. Rozstrzyga fotokomórka, nie sędzia który się zamyślił, nie dostrzegł. Po to są nowe technologie, żeby je stosować. Argumentację, że błędy sędziego są częścią futbolu a technologia zabije ducha tego sportu (tak, takie argumenty latami padały) można tylko porównać z sytuacją, w której sądowe wyroki zapadałyby na podstawie wyrazu twarzy oskarżonego. Po cholerę odciski palców i DNA na siekierze; źle mu z oczu patrzy a więc winny.
Dobiegający osiemdziesiątki Sepp Blatter bronił się przed technologią z zadziwiającym uporem. Ktoś mógłby powiedzieć; starsi ludzie nie są skłonni do nowinek. Nieprawda, Blatter był skłonny do ekstrawagancji. Decyzja, by Mistrzostwa Świata 2022 rozegrać w Katarze, przy 50-stopniowym upale wymaga młodzieńczej fantazji bądź fascynacji krajem ultrabogatych szejków. Raczej to drugie, jeśli potwierdzą się oskarżenia o korupcję – na przykład dwa miliony franków łapówki dla Michaela Platiniego.
FIFA daje sobie 2 lata na przetestowanie videoweryfikacji. Wiadomo, że nie może dojść do sytuacji, gdy piłkarze i sędziowie wszczynają kłótnie przed monitorem. Sposób, żeby nie zniszczyć płynności meczu na pewno się znajdzie. Choćby, tak jak w siatkówce, kilka chwil i jest decyzja. Są już pytania, kto ma wnosić o challenge: trener, poszkodowany, kapitan czy sędzia. Ile razy (w tenisie – 3 razy w secie, chyba, że wideo wykaże błąd sędziego). Lepsza dyskusja niż trwanie w uporze.
Są specjaliści, jakąś decyzję wypracują. Może nie będzie doskonała ale to i tak lepsze niż obecnie pokazywane obrazki piłkarzy turlających się po murawie z grymasem bólu na twarzy, odgrywających sceny wojenne. Piłkarzy, których nikt nie dotknął a potknęli się o własną nogę lub po prostu piłka im uciekła. A bramki Maradony i Lamparda polecam obejrzeć dla wzmocnieniu poczucia trafności powyższego tekstu.