Wszystkim tym, którzy myślą, że wojna o ACTA została wygrana, należy się kubeł zimnej wody na głowę. Spektakularne odrzucenie umowy w Parlamencie Europejskim to nie koniec prac nad ograniczaniem wolności w internecie.
Tuż po odrzuceniu przez eurodeputowanych umowy ACTA sprawozdawca komisji ds. handlu międzynarodowego David Martin ogłosił, że umowa jest martwa. To zarazem prawda i nieprawda. Prawda – bo ograniczanie wolności w internecie nie będzie się już odbywać pod szyldem „ACTA”. I nieprawda – bo ACTA zastąpi teraz jakaś inna umowa o nikomu nic nie mówiącej nazwie, która znów zostanie przepchnięta kolanem po cichu przez jakąś komisję rolnictwa czy rybołówstwa (sprawdźcie, która komisja Parlamentu Europejskiego zajmowała się ACTA).
Przeciwnicy ACTA wygrali bitwę – ale wojna wciąż trwa. Unijny komisarz ds. handlu Karela de Guchta jeszcze przed głosowaniem nad przyszłością ACTA w Parlamencie Europejskim zapowiadał, że może rozważyć jeszcze inne procedury, które reanimują idee zawarte w ACTA.
A więc umarła ACTA, niech żyje ACTA-bis. Prędzej niż później ktoś sprawnie i po cichu ograniczy wolność w internecie, bo nigdy jeszcze tak wielu nie traciło tak wiele na wolności. A gdzie w grę wchodzą liczone w dolarach straty – tam nie ma miejsca na sentymenty.
Przeciwnicy ACTA wygrali bitwę – ale wojna wciąż trwa. Unijny komisarz ds. handlu Karela de Guchta jeszcze przed głosowaniem nad przyszłością ACTA w Parlamencie Europejskim zapowiadał, że może rozważyć jeszcze inne procedury, które reanimują idee zawarte w ACTA.
A więc umarła ACTA, niech żyje ACTA-bis. Prędzej niż później ktoś sprawnie i po cichu ograniczy wolność w internecie, bo nigdy jeszcze tak wielu nie traciło tak wiele na wolności. A gdzie w grę wchodzą liczone w dolarach straty – tam nie ma miejsca na sentymenty.