Kiedyś uwielbiałem filmy Juliusza Machulskiego. Przeszło mi jakieś dwadzieścia lat temu, przy filmie „V.I.P.”. Kolejne filmy tego reżysera już tylko lubię - a i to nie wszystkie. Ale uwielbienie nie zniknęło - płynnie przeniosło się na książki, które Machulski napisał. I nie chodzi mi o scenariusze wydane drukiem - ten do sequela „Seksmisji” nie jest dobry. Chodzi o książki.
Dwadzieścia lat temu Juliusz Machulski napisał pierwszą książkę - „Tańczący z V.I.P.-ami” - gdzie świetnie relacjonował jak kręcił nie tak już świetny film „V.I.P.”. Lekko i z finezją, merytorycznie i osobiście, z wielką filmową wiedzą i dystansem - byłem zachwycony. A kiedy doszedłem do miejsca, w którym Machulski (było, nie było poważna persona związana z kulturą) chwali „Szklaną pułapkę 2”, którą sobie właśnie zobaczył w kinie, to wiedziałem, że obcuję z kimś naprawdę godnym uwagi.
I gdyby przy każdym jego filmie powstawała taka książka, to każdą bym kupił. Niestety na kolejny tom osobistych wynurzeń Juliusza Machulskiego przyszło czekać dwie dekady. I oczywiście było warto, bo to książka znowu pełna świetnych anegdot, osobistego spojrzenia na kawał polskiej kinematografii, a nawet prostych prawd i emocji. Świetna książka. I jestem pewien, że w głowie pana Machulskiego dałoby się znaleźć jeszcze takich kilka. To ja bym chciał. Filmy jak filmy, ale niech Pan jeszcze jakąś książkę napisze. Bardzo proszę.
„Hitman” Juliusz Machulski; Agora 2012
I gdyby przy każdym jego filmie powstawała taka książka, to każdą bym kupił. Niestety na kolejny tom osobistych wynurzeń Juliusza Machulskiego przyszło czekać dwie dekady. I oczywiście było warto, bo to książka znowu pełna świetnych anegdot, osobistego spojrzenia na kawał polskiej kinematografii, a nawet prostych prawd i emocji. Świetna książka. I jestem pewien, że w głowie pana Machulskiego dałoby się znaleźć jeszcze takich kilka. To ja bym chciał. Filmy jak filmy, ale niech Pan jeszcze jakąś książkę napisze. Bardzo proszę.
„Hitman” Juliusz Machulski; Agora 2012